*POV Jessie*
Lekarz poszedł jakieś 15 minut temu a od tego czasu wpatrujemy się w siebie z ulgą, na twarzy Justina widac również tęsknotę i smutek. Nie wytrzymuje podchodzi do mnie i szepta do ucha.
-Tęskniłem za tobą i bałem się, że cię stracę.
Tym razem ja nie wytrzymuje ciągnę go za koszulkę i łącze nasze usta w pocałunku który ma wyrazić nasze uczucia. Oczywiście zaraz musieliśmy je rozlaczyc bo usłyszeliśmy ze ktoś wchodzi do sali a był to Collyn. COLLYN?!
-Co ty tu do cholery robisz?! -spytałam wkurzona
-Proszę daj mi wyjaśnić -prosił blagalnym tonem
-Wynos się stąd!
-Proszę cię
Spojrzałam na Justina błagalnie ale on ani drgnal.
-Jessie proszę daj mu wszystko wyjaśnić -powiedział Taylor zza pleców Cola, nawet nie wiedziałam, że on też jest w szpitalu
-No dobrze ale na moment
Collyn podszedł do mojego łóżka po czym siadł na brzegu wyciągnął rękę aby dotknąć mojego policzka ale ją cofnął. Justin i Taylor wyszli a on zaczął mi tłumaczyć.
*POV Justin *
Na sam widok Collyna mam ochotę mu skopac dupe. Wyszedłem z sali razem z Taylorem wiedziałem, że Jessie dowie się teraz o tym świństwie.
*POV Austin*
Musze porozmawiać z Jessie to zżera mnie od środka już dłużej nie wytrzymam tych kłamstw.
*POV Jessie*
Nie mogłam zrozumieć jak Col mógł mi to zrobić. Kiedy wyszedł z sali leżałam patrząc się w sufit, nie mogłam tego poukładać w całość. Nawet nie zauważyłam kiedy wszedł Justin. Podszedł do mnie całując w czoło po czym siadł na taborecie koło łóżka i trzymał mnie za rękę. Dreczylo mnie też jedno pytanie, musiałam je zadać.
-Justin?
-Tak kochanie? -spytał całując moja dłoń
-Jestes na mnie zły?
-Nie skarbie, wierzylas w to bo on to sprytnie zaplanował
Nagle zaczęły się we mnie komulowac emocje; złość, smutek, ból, nienawiść. Nagle poczułam uklucie w sercu i zaczęło mi się trudno oddychać.
-Justin... nie mogę... oddychać
Szybko pobiegł po lekarzy a ja desperacko próbowałam złapać powietrze nagle poczułam ze odplywam i później znów nastała ciemność.
*POV Justin*
Kiedy Jessie zaczęła się dusić pobieglem do lekarza kiedy z nim wszedłem do sali moja księżniczka leżała bezwładnie. Nie. NIE! Lekarz poprosił o elektro-wstrzasy a mnie jak zwykle wyprosili na korytarz. Znów patrzyłem jak uderzają w nią elektro-wstrzasami, na szczęście nie trwało to długo i prawie od razu przywrocili jej serce do normy. Poczułem ulgę. Nagle poczułem ze ktoś klepie mnie po plecach spojrzałem przez ramię kto to. Austin.
-Dzięki stary -powiedziałem z ulgą
-Czy mógłbym z tobą do niej wejść? -spytał niepewnie
-Jasne
-Musze jej coś wyjaśnić, coś bardzo ważnego.
W nastepnej wchwili juz wchodzilismy do sali.
No i mamy kolejny rozdział wiem że jest krótki ale musze, że teraz będą się częściej pojawiać ze względu na święta. Wesołych Świąt :) ⛄❄🎄🎁
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz