*POV Jessie*
Rano obudzily mnie krzyki z dołu. Wziełam telefon z szafki nocnej, żeby sprawdzić która jest godzina, była 10:30. Ciekawe o co im znowu poszło. Wyszłam z pokoju w piżamie, czyli bokserkach i podkoszulce, nawet nie miałam ochoty się przebierać, bo ich krzyki były nie do zniesienia. Stanełam u szczytu schodów i wrzasnęłam.
-Co to do cholery za krzyki?!
Rozejrzałam się i nagle zauważyłam Justina, Collyna i Matta. Spojrzeli nagle na mnie nic nie mówiąc. Zbiegłam po schodach i podeszłam do Jusa.
-Co ty tu robisz?
-Nie odbierałaś telefonu.
-Teraz zastanów się dlaczego -powiedziałam splatając ramiona na piersi.
-Jessie, z Selena nic mnie już nie łaczy, po prostu się dawno nie widzieliśmy, nic więcej.
-Jak to JUZ?!
-Ja i Selena... byliśmy kiedyś para -powiedział ciągnąc się za końcówki włosów
-CO?!
Nie mogłam uwierzyć, że wcześniej mi tego nie powiedział.
-Dlaczego mi tego wcześniej nie powiedziałeś?!
-Uznałem, że to nie jest ważne, przepraszam. Wybaczysz mi?
-To, że obściskiwałeś się ze swoją byłą i trzymałeś ją za rękę? No nie wiem.
-Jessie to nic nie znaczyło, po prostu się długo nie widzieliśmy i tyle.
-Mhm i ja w to do cholery mam uwierzyć tak?
-Kochanie proszę, zaufaj mi.
Justin stał patrząc na mnie oczami bezbronnego szczeniaczka.
-Między wami na pewno wszystko skończone? -dopytałam
-Tak, przecież wiesz, że cię kocham i nigdy bym cię nie zdradził.
Nie wiem co o tym sądzić ale w jego głosie nie dało się wyczuć ani jednej fałszywej nuty, nie pozostawało mi nic innego jak mu zaufać.
-Okej, jedz do domu, ja za niedługo przyjadę, jasne?
-Jasne, kocham Cię -powiedział z ulgą
Wyszedł z magazynu, a ja poszłam na górę wziąć przysznic i jeszcze raz to przemyśleć, kiedy człowiek widzi swoją byłą lub byłego na pewno nie tulą się tak i nie trzymają za ręce jak para.
Rano obudzily mnie krzyki z dołu. Wziełam telefon z szafki nocnej, żeby sprawdzić która jest godzina, była 10:30. Ciekawe o co im znowu poszło. Wyszłam z pokoju w piżamie, czyli bokserkach i podkoszulce, nawet nie miałam ochoty się przebierać, bo ich krzyki były nie do zniesienia. Stanełam u szczytu schodów i wrzasnęłam.
-Co to do cholery za krzyki?!
Rozejrzałam się i nagle zauważyłam Justina, Collyna i Matta. Spojrzeli nagle na mnie nic nie mówiąc. Zbiegłam po schodach i podeszłam do Jusa.
-Co ty tu robisz?
-Nie odbierałaś telefonu.
-Teraz zastanów się dlaczego -powiedziałam splatając ramiona na piersi.
-Jessie, z Selena nic mnie już nie łaczy, po prostu się dawno nie widzieliśmy, nic więcej.
-Jak to JUZ?!
-Ja i Selena... byliśmy kiedyś para -powiedział ciągnąc się za końcówki włosów
-CO?!
Nie mogłam uwierzyć, że wcześniej mi tego nie powiedział.
-Dlaczego mi tego wcześniej nie powiedziałeś?!
-Uznałem, że to nie jest ważne, przepraszam. Wybaczysz mi?
-To, że obściskiwałeś się ze swoją byłą i trzymałeś ją za rękę? No nie wiem.
-Jessie to nic nie znaczyło, po prostu się długo nie widzieliśmy i tyle.
-Mhm i ja w to do cholery mam uwierzyć tak?
-Kochanie proszę, zaufaj mi.
Justin stał patrząc na mnie oczami bezbronnego szczeniaczka.
-Między wami na pewno wszystko skończone? -dopytałam
-Tak, przecież wiesz, że cię kocham i nigdy bym cię nie zdradził.
Nie wiem co o tym sądzić ale w jego głosie nie dało się wyczuć ani jednej fałszywej nuty, nie pozostawało mi nic innego jak mu zaufać.
-Okej, jedz do domu, ja za niedługo przyjadę, jasne?
-Jasne, kocham Cię -powiedział z ulgą
Wyszedł z magazynu, a ja poszłam na górę wziąć przysznic i jeszcze raz to przemyśleć, kiedy człowiek widzi swoją byłą lub byłego na pewno nie tulą się tak i nie trzymają za ręce jak para.
*pół godziny później*
-Dzięki, że pozwoliłeś mi tu przenocować -powiedziałam do Collyna
-Nie masz za co dziękować mała -odpowiedział po czym mnie mocno przytulił.
Odwzajemniłam jego uścisk, po czym siegnełam do kieszeni żeby sprawdzić czy mam kluczyki, były. Zmierzałam już do drzwi kiedy usłyszałam.
-Mam nadzieję, że ten dupek wie jak się dla niego poświęcasz i ile dla niego robisz -warknął Collyn
Odwrociłam się do Collyna i powiedziałam.
-Też mam taką nadzieję.
Po czym wyszłam i wsiadłam do auta. Byłam już zmęczona tym całym gównem emocjonalnym.
-Dzięki, że pozwoliłeś mi tu przenocować -powiedziałam do Collyna
-Nie masz za co dziękować mała -odpowiedział po czym mnie mocno przytulił.
Odwzajemniłam jego uścisk, po czym siegnełam do kieszeni żeby sprawdzić czy mam kluczyki, były. Zmierzałam już do drzwi kiedy usłyszałam.
-Mam nadzieję, że ten dupek wie jak się dla niego poświęcasz i ile dla niego robisz -warknął Collyn
Odwrociłam się do Collyna i powiedziałam.
-Też mam taką nadzieję.
Po czym wyszłam i wsiadłam do auta. Byłam już zmęczona tym całym gównem emocjonalnym.
*20 minut później*
Kiedy weszłam do domu zauważyłam jak Justin kręci się po salonie i pociąga za końcówki włosów.
-Justin -powiedziałam próbując mu uświadomić moją obecność w pokoju.
Przystanął i spojrzał na mnie przez ramie, po czym usiadł na kanapie z rękoma zanurzonymi we włosach i zwieszoną głową. Nie miałam zamiaru obok niego siadać, jeden dotyk i wszystko byłoby jak kiedyś, nienawidzę że przy nim brakuje mi silnej woli. Oparłam się o futrynę drzwi prowadzących do kuchni. Podniósł głowę i przejechał po twarzy dłonią.
-Ja i Selena, to już dawno skończone -powiedział patrząc mi w oczy.
Odwróciłam wzrok, wspominałam, że jego wzrok działa tak samo jak dotyk?
-Wczoraj tak to nie wyglądało -warknęłam, przypomnienie tamtej chwili wzbudziło we mnie wściekłość która do tej chwili sobie drzemała gdzieś w środku.
-Jak możesz myśleć, że cię zdradzam? -spytał smutno
Popatrzyłam w jego stronę i... po cholerę ja to zrobiłam? Patrzył na mnie tak bardzo tęsknym i smutnym wzrokiem, że przez chwile oddech uwiązł mi w gardle.
-Jak zerwaliście? -spytałam próbując zmienić temat
Spojrzał na mnie pytająco, chyba nie spodziewał się, że go o to zapytam.
-Kilka lat temu uznała, że jestem dla niej zbyt dziecinny i się rozstaliśmy.
Zaśmiałam się cicho.
-I co, nagle teraz zauważyła, ze jesteś przystojny, seksowny i nie jesteś już "dzieckiem"? -powiedziałam z ironią
Nawet w kłótni nie mogę sobie oszczędzić prawienia mu komplementów prawda? Brawo Jessie.
-A więc uważasz, że jestem przystojny i seksowny? -uśmiechnął się zawadiacko
-Nie zmieniaj tematu okej? Nie wierze, że dajesz się tak wykorzystywać tej zdzirze, to po prostu śmieszne.
-Była moja pierwszą miłością -odpowiedział
-I to daje jej upoważnienie do trzymania cię za rękę i przytulania jakby między wami nic się nie zmieniło? Dzięki za poinformowanie, może zacznę tak robić z Rossem, bo przecież on był moją pierwszą miłością -odpowiedziałam ironicznie.
-Nawet nie próbuj zbliżać się do tego sku*wiela! -warknął
Zaczęłam się głośno śmiać, a on patrzył na mnie jak na chorą na umyśle.
-Powiedz mi jak się teraz czujesz, no dalej -odparłam ze sztucznym uśmiechem
-Jestem wku*wiony jak cholera, kiedy tylko wyobrażam sobie jak się do ciebie zbliża -odpowiedział wkurzony
-To teraz wiesz jak ja się poczułam, gdy zobaczyłam was razem.
Jego twarz nagle spoważniała, dopiero to do niego dotarło. Naprawdę nie miałam już sił się dłużej kłócić.
-Jessie, ja... przepraszam, nie myślałem w ten sposób, przepraszam -spuścił głowę jak skarcony pies
-Nie rób mi tego nigdy więcej i czasami spróbuj się postawić w mojej sytuacji.
Pokonałam dystans między nami i stanęłam przed nim przytulając jego głowę do swojego brzucha, a on chcąc się bardziej wtulić objął mnie w pasie ramionami.
-Czy to znaczy, że mi wybaczasz? -spytał z nuta nadziei
-Po prostu już nigdy więcej tak nie rób, to cholernie boli wiesz?
-Wiem.
Kiedy głaskałam go po jego wciąż wtulonej w mój brzuch głowie usłyszałam otwieranie drzwi frontowych.
-Jessie, jesteś w domu?
Tak dobrze znałam ten głos, dlaczego akurat dziś musiałam zapomnieć o zamknięciu na klucz tych pieprzonych drzwi.
Hej, dawno nie było nowego rozdziału, więc "is it too late now to say sorry?". Mam nadzieje, że wybaczycie mi moja nieobecność, rozdziały powinny się teraz pojawiać częściej. Do następnego ☺♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz