Look at all the choices, the choices in this world

Look at all the choices, the choices in this world
Look at all the choices, the choices in this world

czwartek, 16 lutego 2017

Rozdzial 44

*POV Jessie*
Zakładając już biała koszulkę z dekoltem w serek usłyszałam pukanie do drzwi pokoju. Kiedy wróciłam od Collyna wzięłam prysznic i przebrałam się w jeansy z dziurami, a włosy związałam w kucyk.
-Proszę! -krzyknęłam przez drzwi
-Hej śliczna -powiedział Matt wchodząc do pokoju z uśmiechem
-Hej Matt -odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech, a on zamknął za sobą drzwi.
-Pamiętasz coś z wczoraj? -spytał
-Tak i dziękuje, że po mnie przyjechałeś -odpowiedziałam i podeszłam do niego przytulając go mocno
-Nie ma za co ale... -odwzajemnił uścisk
-Co? -zapytałam
-Zamierzasz mu powiedzieć o tym przydupasie?
Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-O czym ty mówisz?
-O tym z którym się całowałaś w barze -warknął
I nagle mi się przypomniało.
-Zayn...
Matt na wypowiedziane przeze mnie imię warknął.
-Collyn nie musi o tym wiedzieć -odpowiedziałam i spojrzałam na twarz Matta ale jego wzrok utkwiony był gdzieś za mną, już chciałam się odwrócić kiedy usłyszałam.
-O czym nie musze wiedzieć?
KURWA
-O niczym -powiedziałam odkręcając się w jego stronę
-Matt... -powiedział Collyn
Zerknęłam na blondyna i wpatrywałam się w niego z myślą "ani mi się waż mu powiedzieć"
-Jessie po prostu nie chciała ci mówić... co planuje na dzisiaj -powiedział pocierając ręką kark
-Naprawdę? -spytał Collyn patrząc na mnie z nadzieją w oczach
-Tak -odpowiedziałam z uśmiechem
Cholera będę musiała coś wymyślić.
-Tak jak mówiłeś gra się zaczęła -powiedziałam uśmiechając się do Collyna, tak to było dobre posunięcie nawiązać do słów kiedy wychodziłam z jego pokoju.
-Oh, więc strzeż się Jessie -powiedział podchodząc do mnie
Zerknęłam na Matta, który przypatrywał nam się ze zdziwieniem i zaciekawieniem, a chwile później wyłapał mój wzrok i powiedział.
-To ja spadam do swojego pokoju.
-A ja idę się napić soku -powiedziałam i uciekłam Collynowi.
Kiedy byłam już na dole i piłam sok ze szklanki poczułam dłonie na swoich biodrach i głowę chłopaka przy mojej szyi.
-Ładnie to tak uciekać? -szepnął po czym złożył pocałunek na mojej szyi przez co jęknęłam pijąc sok i się zachłysnęłam.
Kasłałam nie mogąc złapać oddechu.
-Skarbie co się dzieje? -spytał klepiąc mnie po plecach
-Zadławiłam... się... sokiem... idioto... -mówiłam ledwo biorąc oddech
-Ej tylko nie idioto -zaczął się śmiać, a ja piorunowałam go wzrokiem
Kiedy przestał spojrzał na mnie z troską.
-Już wszystko w porządku?
-Tak -odpowiedziałam, a on mnie przytulił na co odwzajemniłam gest.
Odsunęłam się od niego nieznacznie i zaczęłam namiętnie całować, wsunęłam palce w jego włosy i pociągnęłam za końcówki na co chłopak wydał jęk zachwytu. Po chwili usłyszeliśmy chrząknięcie. Nie chętnie się od siebie oderwaliśmy.
-Jessie musimy porozmawiać -odezwał się Taylor
-Teraz? -jęknęłam, naprawdę nie chciałam teraz przerywać pieszczot z Collynem
-Tak, teraz -odpowiedział ostro Tai
-Taylor... -warknął zły Collyn
-Spokojnie -odezwałam się do niego i położyłam mu dłoń na klatce piersiowej
-Już idę -powiedziałam Taylorowi na co on kiwnął nieznacznie głową
Pocałowałam krótko Collyna w usta i ruszyłam za Tayem.
Weszłam do pokoju chłopaka w którym na łóżku siedział Matt bawiąc się komórka w ręce.
-Co tu robisz? -zapytałam
-Taylor kazał mi tu przyjść, powiedział, że to ważne -odpowiedział wzruszając ramionami
-Bo to jest ważne -powiedział Taylor patrząc surowym wzrokiem na Matta
-Co takiego? -spytałam ciekawa
-To, że nie będę patrzył jak sobie życie marnujesz Jessie -warknął, a Matt spojrzał na niego zdziwiony
-Słucham?! -nie wierzyłam w to co powiedział
-Kochasz Justina, a wciąż kręcisz się koło Collyna i robisz mu zbędną nadzieje, że z tego coś będzie, może czas w końcu przejrzeć na oczy i się ogarnąć, bo jeszcze chwila i nie będziesz mogła uratować twojego związku z Justinem -znów warknął ciężko oddychając
-Taylor daj jej spokój, to jej życie -powiedział blondyn wstając z łóżka
-Matt... -kolejny raz Tay warknął, tym razem na Matta
-Ale ma racje musisz się zdecydować na jednego, bo kolesi wciąż przybywa w twoim życiu -zwrócił się do mnie, a Taylor spojrzał na niego z zaciekawieniem.
-Dobrze wiesz, że to z Zaynem było pod wpływem alkoholu -tym razem ja warknęłam, przeklęty Taylor
-Jasne tak sobie dalej wmawiaj -odpowiedział przewracając oczami
-Czy coś mnie ominęło? -spytał Tay
-No wiesz tylko to, że Jessie wczoraj zniknęła, więc namierzyłem jej komórkę i pojechałem do baru 50 km stąd tylko po to, żeby znaleźć ją nachlaną w trzy dupy całującą się z jakimś przydupasem -powiedział wściekły Matt
-Przymknij się -krzyknęłam
Modliłam się, żeby Collyn tylko nie usłyszał tego co wcześniej powiedział Matt.
-Cooo? -spytał zszokowany Taylor
-To -warknął Matt
-No nieźle Jessie.
-Zamknijcie się obaj -szepnęłam siadając na łóżku i wkładając twarz w dłonie.
Poczułam jak łóżko po obu moich stronach się załamuje, a potem poczułam jak ktoś mnie przytula do swojej piersi i głaszcze po plecach, zapach perfum tej osoby wskazywał na Matta, a chwile później usłyszałam.
-Spokojnie śliczna, po prostu musisz się zdecydować na jednego z nich -powiedział łagodnie, a ja przy uchu słyszałam wibracje jego głosu.
-Naprawdę nie wiem, którego wybrać wydaje mi się, że skoro związek z Justinem się skończył to może tak powinno być i może powinnam sobie ułożyć życie z Collynem -westchnęłam w koszulkę chłopaka.
-Jessie ja nadal uważam... -odezwał się Taylor ale zaraz przerwało mu warkniecie Matta
-Przestań już -podniósł głos blondyn
-Okej, okej -odpowiedział Tay
-Chodź mała, obejrzymy w telewizji jakieś denne programy, które ty lubisz -szepnął w mojej włosy
-Po pierwsze tylko dziś nie oberwiesz przez to jak mnie nazwałeś i po drugie one nie są denne -odpowiedziałam
-Dobra jak tam sobie chcesz -powiedział śmiejąc się.
Wstałam z łózka i ruszyłam w stronę drzwi, a za mną słyszałam kroki Matta.

* 9 godziny później*
Obudziłam się w nocy w swoim łóżku, zerknęłam na budzik stojący na szafce nocnej. Była 3 w nocy, postanowiłam, że pójdę się napić soku. Z Mattem oglądaliśmy telewizje tylko do 23 bo byłam już śpiąca i chciałam się położyć. Na dole było ciemno co oznaczało, że wszyscy już śpią. Kiedy napiłam się soku w kuchni i ruszyłam schodami na górę pomyślałam, ze zajrzę do Collyna. Nacisnęłam lekko na klamkę od jego drzwi i je pchnęłam, światło w pokoju było zgaszone, spojrzałam na łóżko, które było puste. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę drzwi jego gabinetu, spod nich wydobywała się smuga światła potwierdzająca, że ktoś jest w środku. Znów nacisnęłam na klamkę i pchnęłam drzwi.
-Ile razy mam powtarzać, że nie lubię jak ktoś mi przeszkadza w pracy -usłyszałam warknięcie
-Przepraszam -szepnęłam
-Jessie? Co tu robisz o tej porze? -spytał przyglądając mi się znad papierów
-Poszłam się napić soku i wracając chciałam zobaczyć czy już śpisz ale nie zastałam cię w pokoju i pomyślałam, że możesz być tutaj, przepraszam.
-Wszystko w porządku, chodź tutaj -powiedział odkładając papiery na biurko.
Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach wtulając głowę w jego szyję, a on przytulił mnie do siebie.
-Nie powinieneś się tak przepracowywać.
-Wiesz, że mam dużo pracy -odpowiedział wzdychając
-Wiem, jeśli będziesz chciał żebym ci z czymś pomogła po prostu powiedz, chce ci pomóc.
-Dziękuję -szepnął w moje włosy
-Za co? -spytałam podnosząc głowę i patrząc mu w oczy
-Za wszystko skarbie -powiedział całując mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się do niego i znów wtuliłam głowę w jego szyje, zamknęłam oczy i siedzieliśmy tak chwile w ciszy.
-Chodźmy do łóżka -powiedział
-Ale dopiero co mówiłeś, że masz dużo pracy.
-Tak, ale sen mi się przyda -odpowiedział
Wsunął jedna rękę pod moje plecy, a drugą pod zgięcia kolan i wstał, ze mną na rękach idąc do drzwi, zgasiłam światło i wyszliśmy z jego gabinetu kierując się do jego sypialni. Położył mnie na łóżku, a sam zaczął się rozbierać pozostając tylko w samych czarnych bokserkach, ja miałam na sobie tylko moją piżamę składającą się z białego podkoszulka i majtek. Położył się za mną i przyciągnął moje plecy do swojej piersi. Przykrył nas kołdrą i się we mnie wtulił. Leżeliśmy w ciszy i kiedy myślałam, że już zasnął odezwał się.
-Ten pocałunek z tym chłopakiem naprawdę nic dla ciebie nie znaczył? -spytał szeptem
Cholera. Wiedział, pewnie słyszał moją kłótnie z Mattem. Ile musiało go kosztować spytanie mnie o to. Odkręciłam się twarzą do niego.
-Naprawdę nic dla mnie nie znaczył, byłam pod wpływem alkoholu, nie myślałam racjonalnie -mówiąc to położyłam mu dłoń na policzku, a on się w nią wtulił.
-Wiem, chciałem się tylko upewnić skarbie, zależy mi na tobie -szepnął
-Mi na tobie też Col -odszepnęłam, a on się uśmiechnął i złożył na moich ustach krótki pocałunek.
Tym razem ja się uśmiechnęłam.
-Dobranoc Collyn
-Dobranoc Jessie
Poczułam jeszcze jego wargi na moim czole. Ten dzień był ciężki emocjonalnie. Naprawdę muszę przemyśleć to co mi powiedział Taylor i Matt. Musze się zdecydować z kim chce być i zapomnieć o jednym z nich na zawsze, pytanie czy o Justinie czy o Collynie. Moja podświadomość znała odpowiedz na to pytanie, ale nie chciała się, ze mną podzielić odpowiedzią, jędza. Zdawało się jakby się, ze mnie śmiała i mówiła Nawarzyłaś sobie piwa to teraz je wypij i sama znajdź odpowiedź. Zaczęłam jeszcze raz wszystko dokładnie przetwarzać i łączyć w odpowiedz dopóki nie usnęłam.

Hej, przepraszam, że obiecałam rozdział w poniedziałek, a on się nie pojawił, jeszcze raz przepraszam, dziś udało mi się wstawić zaległy rozdział. Mam nadzieje, że wam się podobał. W weekend pojawi się rozdział już tak jak powinien bez żadnych obsunięć. Do następnego ♥☺

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz