Look at all the choices, the choices in this world

Look at all the choices, the choices in this world
Look at all the choices, the choices in this world

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdzial 22

*POV Justin*
Kiedy zauwazylem, ze Jessie znika za drzwiami łazienki. Podszedlem do szafki na przedpokoju i szukałem jakiejś książki z adresami. Kiedy po paru minutach już trzymałem ksiazke i odszukalem adres który był mi potrzebny, wiec wzialem jeszcze kluczyki i wyszedłem z domu ruszając w kierunku samochodu. Byłem zdeterminowany, aby Jessie poczula się lepiej, moje serce coraz bardziej peka widzac ja w takim stanie. Po ominieciu kilku ulic nie ukrywam, ze kiedy zalezaloby mi na czasie ucieszylbym się ale nie tym razem, no bo kurde on mieszkal tak blisko Jessie. Podjezdzajac pod jego dom czulem jak krew gotuje się we mnie, miesnie napinają a zyla na szyi jest bardziej widoczna i wypelnia mnie czysta nienawiść. Podchodzac do drzwi i siegajac za klamke zdziwiłem się, ze sa one otwarte od razu wszedłem do srodka i zastałem tam Suzanne klocaca się z nim. Spojrzala na mnie zauwazajac moja obecność, nagle otworzyla usta, aby cos powiedzieć ale jej przerwałem odzywajac się jako pierwszy.
-Nie wiem Suzanne po co tu przyszlas i nie obchodzi mnie to szczerze mowiac, ale ja tylko na chwile musze cos wyjasnic -powiedziałem stanowczo dłonie zacisnalem w piesci i byłem gotowy do ataku.
-Justin nie podejmuj pochopnych decyzji, jesli zależy ci na Jessie -odpowiedziala przestraszonym glosem
W tej chwile nie obchodzilo mnie co mowi Suzanne, podszedłem do Rossa i wymierzyłem cios w jego twarz zacisnieta piescia. On zrobil krok w tyl i przetarl reka rozcieta warge, zauwazajac krew dostrzeglem w jego oczach wkurzenie i zdezorientowanie. Natychmiast oddal cios ale na moje nieszczesie dwa razy silniejszy przez co rozcial mi warge i najprawdopodobniej zlamal nos a krew nie pohamowanie zaczela kapac z mojej twarzy na koszulke. Walnalem go w brzuch na co on zgial się w pol i wtedy wkroczyla Suzanne.
-Dosyc chłopcy -powiedziała wkurzona naszym zachowaniem
Nie moglem wydobyc z siebie słowa, wciąż miałem ochote bic go do nieprzytomności. Ross wstal lapiac się za brzuch i patrząc mi prosto w oczy powiedział.
-Co cie napadlo stary?
-Suzanne powiedziała mi o przeszlosci Jessie, ponieważ bardzo się o nia martwiłem. Nawet nie zdajesz sobie sprawy przez co przechodzi i to przez ciebie, ostatnio byli u nas dziennikarze i wypytywali o przeszlosc przez co czuje się fatalnie i jest jakby nieobecna, a kiedy dowiedziałem się, ze to wszystko tylko i wyłącznie TWOJA wina nie moglem tego tak zostawić, wiec tu przyjechałem.
-No wiem schrzanilem to po całej linii, ale skad miałem wiedzieć ze on to rozegra w taki sposób? -powiedział z wyrzutami sumienia ale wtedy w rozmowe dolaczyła się Suzanne.
-Gdzie jest Jessie? -spytala się mnie z wyczuwalnym w glosie zmartwieniem
-Pewnie już spi -wzruszyłem ramionami wciąż przygladajac się poobijanej twarzy Rossa
-Czyli jak rozumiem nic jej nie powiedziales?!
-Nie ale kiedy rano zobaczy moja twarz napewno będzie chciała wiedzieć co mi się stało, a wtedy nie będę mogl jej oklamac w zywe oczy -powiedziałem wiedzac, ze rano będę musial odbyc powazna rozmowe z Jessie.
-Jedz już do niej ja musze jeszcze wyjasnic pewne sprawy z Rossem -oznajmila patrząc przez jakiś czas na Rossa a później na mnie.
Wyszedlem bez słowa wciąż wkurzony i to, ze Suzanne również przyszla do Rossa było odrobine dziwne. Wsiadlem do samochodu i odjechałem z piskiem opon. Po kilku minutach byłem już przed domem Jessie, wiec zgasiłem silnik wyjalem kluczyki ze stacyjki i ruszyłem w strone drzwi. Wchodzac do srodka szedłem przed siebie, ponieważ było ciemno na moje nieszczęście potknalem się i przeklinałem w myślach pech.

*POV Jessie*
W nocy obudzil mnie dziwny hałas, otworzyłam oczy i zleklam się widzac, ze Justina nie ma obok mnie. Wstalam z lozka i zeszłam na dol po schodach. Przy okazji zapalając swiatlo zauwazylam Justina podnoszącego się z podłogi, ale twarz miał opuszczona, wiec jej nie widziałam.
-Kotku co się stało? -spytałam zmartwiona
-Nic, idz na gore -powiedział stanowczo nie podnosząc glowy widocznie nie chciał aby nasze spojrzenia się spotkaly.
-Ale Justin...
-Nic mi nie jest -znow powiedział stanowczo
Nie zwazajac na nic ukleklam przed nim, ponieważ on wciąż kleczal na podłodze, wzielam jego twarz w dłonie i podniosłam tak aby nasze spojrzenia się spotkaly. Wtedy zauwazylam na jego twarzy zaschnieta krew na co się zleklam.
-Justin, co ci się stało -powiedziałam zmartwiona i przerazona jego stanem
-Już ci mowilem, nic -powiedział oschle
-Ale... -zaczelam mowic po czym zrezygnowałam widzac na twarzy Justina niechec do odpowiadania na kolejne pytania.
Pomoglam mu wstać po czym zlapalam go za nadgarstek i zaciagnelam do łazienki. Dzieki Bogu nie protestowal. Wchodzac do łazienki oparl się o umywalke za to ja siegnelam po apteczke wyjelam wode utleniona i waciki. Oczyscilam twarz Justina z krwi i zaczelam sprawdzać czy ma bardzo uszkodzony nos i lekko go scisnelam.
-Ał -krzyknal Justin przeklinając szeptem
-Przepraszam kotku ale najprawdopodobniej masz złamany nos i trzeba pojechac do szpitala -oznajmiłam zmartwiona
-Nic mi nie będzie, uwierz -powiedział tym razem z kochającym glosem
-Jak sobie chcesz po prostu się martwię o ciebie -mowiac to zblizylam się do jego poobijanej twarzy i pocalowalam w czolo na co on przyciagnal mnie mocniej do siebie. Przez dluzszy czas się calowalismy az nasze nosy się spotkaly przez co Justin syknal z bolu. Wzielam go za reke po czym skierowałam go do sypialni. Kiedy już do niej weszliśmy Justin zdjal spodnie i pokrwawiona bluzke rzucając na podloge przez co stal w samej bieliźnie. Polozylam się na swoim miejscu przykrywając kaldra, a Justin zrobil to samo przytuliłam się do jego klatki piersiowej i wdychałam jego czekoladowe perfumy Axe.
-Tak bardzo cie kocham -powiedziałam bardziej się wtulając
-Ja ciebie tez, a teraz spij moja księżniczko.
Pocalowal mnie w czolo po czym zasnelam sniac o moim idealnym ksieciu, który jest przy mnie.

No i mamy kolejny rozdzial dluzszy niż zwykle ;) chciałabym wam jeszcze polecić dwa swietne blogi o zyciu codziennym http://blogyouwillnotforget.blogspot.com/2014/04/witam-was.html, http://forever-say-never.blogspot.com/2014/03/3.html i do tego jeszcze dwa również swietne blogi o Justinie http://believe--and-never-say-never.blogspot.com/, http://you-part-of-me.blogspot.com/ do następnego :*

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdzial 21

*POV Jessie*
Po dotarciu przed dom zaparkowałam auto. Kiedy miałam już otworzyć drzwi wejściowe myslalam czy nie lepiej byłoby gdybym odjechala, ale nie mogłam się wycofac przed powiedzeniem prawdy Justinowi. Wzielam głęboki wdech i weszłam do srodka gdzie czekal na mnie Justin krazacy po pokoju i pocierający reka o reke, wygladalo to jakby się modlil. Na początku mnie nie zawazyl ale po chwili juz tak podszedł do mnie mocno przytulajac i mowiac szeptem jak bardzo się martwil. Oderwalam się od niego wiedzac, ze musze sprawę z mom dziwnym zachowaniem wkoncu mu wyjasnic.
-Justin ja...
Chciałam zacząć mu tlumaczyc cala sprawę ale on znow mnie przytulil i powiedział.
-Wiem już o wszystkim i przysięgam, ze on poniesie kare za twoje cierpienie.
-Ale jak to wiesz?Kto ci powiedział? -spytałam zaskoczona tym faktem
-Poprosilem Suzanne aby mi opowiedziała o twojej przeszlosci, poniewaz również się martwila -mowiac to patrzyl gleboko w moje oczy
-Czyli wiesz o Rossie wyścigach i wy...wypadku?
Przed oczami pokazal mi się ten wlasnie dzień kiedy zdarzyl się wypadek a lzy naplynely mi do oczu na samo wspomnienie.
Rano obudzil mnie pocałunek, wiec szybko otworzyłam oczy patrząc z uśmiechem na mojego ukochanego.
-Wkoncu się obudzilas -powiedział calujac mnie kolejny raz
-Hej tygrysie -usmiechnelam się
-Jak się czuje moja mistrzyni wyscigow -spytal odwzajemniając uśmiech
-Dobrze a mój tygrys? -spytałam smiejac się
-Cudownie bo jesteś przy mnie -zarumienilam się gdy to powiedział i zaczelismy się dość długo calowac.
Wstalam z lozka i otrzymałam gwizd po czym zorientowałam się, ze jestem w samej bieliźnie. Machnelam reka smiejac się i ruszyłam do łazienki, ale przez chwile jeszcze zerknelam przez ramie widzac Rossa również w samej bieliznie.
-Twoje ciało tez jest niczego sobie -krzyknelam idąc korytarzem do łazienki.
Z myśli wyrwal mnie glos Justina.
-Tak i słuchaj nie chce aby znowu przydarzył ci się jakiś nie daj Boze wypadek.
-Mhm... tak,tak -powiedziałam wciąż bladzac w myślach i odpowiadając bez wcześniejszym zastanowieniem się.
Wtedy znow obraz w mojej glowie się pokazal ale tym razem już na wyścigach.
Wjezdzajac na wyścigi spojrzalam na Rossa usmiechajac się i jednym spojrzeniem przekazując mu jak bardzo go kocham, a on odwzajemnil uśmiech po czym polozyl mi reke na udzie mowiac.
-Hej kocham cie i tylko to się liczy.
Nachylil się do mnie, ze nasze twarze dzielily milimetry i zaczelismy się calowac, az przerwal nam Tonny.
-Hej kochasie nie przeszkadzam wam w czyms? bo wiecie wyścig zaraz się zaczyna.
Oderwalam się od Rossa trzymając stope na gazie, a on wysiadł.
-Już podjezdzam pod linie startu -powiedziałam z uśmiechem i lekkim skrepowaniem, ze Tonny widział jak się calujemy bardziej niż zwykle.
-Powodzenia skarbie -mowiac to usmiechnal się i znow mnie pocalowal nachylając się, ponieważ ja siedziałam w samochodzie a on stal obok samochodu.
-Ej koniec tych czulosci i jedz na start -oznajmil stanowczo Tonny
Podjechalam już na start i ruszyłam slyszac sygnal. Kiedy się obejrzałam bylam już na pierwszym miejscu jak zawsze i tylko kilkadziesiat metrow dzielilo mnie od mety. Mezczyzna z drugiego zaczal nieczysto grac i spychac mnie na bok na początku mu się nie dalam. Po paru minutach nie miałam już pelnej kontroli nad samochodem i zaczelo mnie sciagac do rowu a później widziałam tylko ciemność i slyszalam czyjes krzyki blagajace o pomoc.
I znow wyrwal mnie z zamyslen Justin.
-Kotku co się dzieje? -spytal z troska w glosie
-Nic po prostu jestem zmeczona, wiec pojde się polozyc -stwierdziłam
Justin skinal tylko glowa i widać było, ze jego cos bardzo trapilo był smutny i zamyslony. Nagle poczułam w sercu ukłucie wiedziałam, ze to poczucie winy bo to przeze mnie Jus się tak czuje. Wchodzac po schodach powiedziałam jeszcze.
-Kocham cie i przepraszam za wszystko.
Wchodzac do łazienki zdjelam ubrania i weszłam pod prysznic pozwalając aby woda splywajaca po moim ciele zabrala ze mnie negatywne emocje i zle wspomnienia. Umylam wlosy szamponem czekoladowym a ciało zelem waniliowym. Przebralam się w pizame i wychodząc z łazienki spojrzałam na swoje odbicie w lustrze nagle zamarlam kiedy moja postac z lustra zaczela do mnie mowic A jeśli twoim przeznaczeniem jest cos innego? A jeśli los chce cos zmienić a ty mu nie pozwalasz? szybko jednak zdałam sobie sprawę, ze to tylko wymysl mojej wyobraźni. Wchodzac do pokoju rzuciłam się na lozko chwile się zastanawiając co ma na myśli moje odbicie z lustra. Po chwili usnelam ale nie u boku Justina lecz pustej przestrzeni przez co czułam się fatalnie.

No i kolejny rozdzial dluzszy niż zwykle ale mowilam, ze wam się odwdziecze ;)

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdzial 20

*POV Jessie*
Kiedy dotarlam na miejsce wyscigow nie mogłam przestać myslaec o przeszlosci i przyszłości. Wiedzialam, ze kiedy wroce  do domu będę musiala wyjasnic Justinowi dlaczego tak zaeregowalam. Wtedy moje myśli przerwal widok niebieskiego bmw nie przypominałam sobie, abym kiedys widziala taki samochod a uwierzcie, ze od mojego odejcia nic się nie zmienilo. Tonny zauwazyl mnie i machna reka abym podjechala już na start, wiec tak zrobiłam. Zdziwila mnie jeszcze jedna rzecz kiedy wszyscy stali na starcie z glosnikow wydobywaly się piosenki jednego wykonawcy. Uslyszalam sygnal, aby już ruszac i jak zawsze walczyłam zawzięcie o pierwsze miejsce a osoba z drugiego również, pewnie zastanawiecie się dlaczego uzylam słowa osoba otoz dlatego, ze przez przyciemnione szyby nie mogłam zauwazyc jakiej plci jest osoba z niebieskiego bmw. Bardziej jednak dziwilo mnie iż pierwszy raz widze ten samochod i ta osoba jest tak dobra, ze od razu powala wszystkich i sciga się w zasadzie tylko ze mna. Na mete dotarlam pierwsza chociaż obawiałam się, ze moje myśli mogą mi przeszkodzić. Kiedy wysiadłam z samochodu muzyka nadal grala i ciagle tego samego wykonawcy. Z za moich plecow dobiegl glosny dźwięk trzaskania drzwiami zleklam się lekko ale odwrocilam się i spojrzalam na mezczyzne opartego o niebieskie bmw.
-Hej -powiedział z uśmiechem
-Hej -odpowiedziałam po czym dodałam
-Wiesz niezle jak na kogos kogo widze tu po raz pierwszy -mowiac to przyjrzałam mu się dokładnie miał czarne buty, dżinsy i bluzke na ktora narzucona była skorzana kurtka również w kolorze czarnym, natomiast włosy miał koloru brązowego.
-Dzieki i tak nie do równam legendzie, która powrocila -mowiac to usmiechnal się
-Wiesz skoro wiesz, ze jestem "legenda" i powrocilam z wielkim wejściem to pewnie wiesz również jak się nazywam za to ja niewiem jak ty się nazywasz -odpowiedziałam wskazując na niego.
Zdjal okulary i usmiechnal się do mnie puszczając oczko i rozkladajac rece.
-Austin Mahone -krzyknelam od razu przytulając się do niego
-Myslalem, ze rozpoznasz mnie od razu ale wiesz przez te pare lat od studiow trochę się zmienilo
Kiedy już od niego odeszłam i zaczelismy rozmawiać o naszych zyciach. Wspominajac mu, ze jestem z Justinem usmiechnal się i powiedział.
-No to musze do was kiedys wpaść
-Jasne może jutro? -pytam zadowolona, bo kurcze tak długo się nie widzielismy
-Okej -odpowiedział po czym ja podalam mu swój numer telefonu i adres
-Niezle ci się powodzi wkoncu jesteś gwiazda pop, tyle razy widziałam cie w telewizji i nawet nie myslalam, ze nadal o mnie pamiętasz
-Jak moglbym cie zapomnieć i ten twój uśmiech -kiedy to powiedział zarumienilam się
Czas mile nam plyna na rozmowie, kiedy rozlegl się dzwonek mojego telefonu, wiec przeprosiłam na chwile Austina i odebrałam.
-Halo?
-Hej kotku -powiedział Justin
-Hej Justin -odpowiedziałam
-Wszystko dobrze -spytal trochę zaniepokojony
-Tak, czemu pytasz?
-Myslalem, ze nie będziesz chciala ze mna gadac, bo z domu wyszlas wsciekla i martwiłem się, ze cos ci się stało -powiedział zmartwiony
-Nie masz się o co martwic Justin -odpowiedzialam
-Kocham cie -powiedział z kochającym glosem
-Ja ciebie tez -po czym się rozlaczylam
Podeszlam do Austina i powiedziałam mu, ze musze już wracac bo Justin się o mnie martwi. Pozegnalismy sie przytuleniem po czym wsiadłam do samochodu i odjechałam.

Jak wam się podoba kolejny rozdzial? mamy nowa postac do następnego
♥ rozdzial dedykuje Oliwii, Oli i Ali

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdzial 19

-Cos się stało, chodzi o Jessie? -pyta zmartwiona Suzanne
-Nic się nie stało ale tak chodzi o Jessie chciałbym ci zadac pare pytan ale to nie rozmowa na telefon -odpowiedzialem
-Okej, zaraz będę-odpowiedziala po czym się rozlaczylem.
Po godzinie uslyszalem jak podjezdza pod dom, byłem bardzo zdenerwowany, ponieważ balem sie co uslysze. Otworzylem jej drzwi po czym weszla.
-To co było tak pilne i związane z Jessie? -pyta
-Wiesz ostanio widze, ze cos ja gnębi i wiem, ze chodzi o jej przeszlosc a kiedy dzisiaj przyszli reporterzy zadjacy jej pytania na temat powrotu wyscigow widziałem, ze nie była szczesliwa szczególnie kiedy zaczeli wspominać o jej przeszlosci i jakims chłopaku.
Przygladajac się Suzanne widziałem, ze na chwile zamarla kiedy uslyszala o co wypytywali reporterzy ale nagle się odezwala.
-Czy to prawda, ze powrocila do wyscigow? -spytala
-Tak
-O nie, nie to nie dzieje się naprawdę -odpowiedziala wciąż jakby nieobecna
-Opowiesz mi co się stało w przeszlosci, ze ona tak bardzo nie chce do niej wracac? -pytam majac nadzieje, ze mi opowie.
-Justin nie wiem czy mogę -odpowiada
-Martwie się o nia Suzanne proszę
-No dobrze opowiem ale tylko dla tego, ze ja również się martwię
Czekalem az zacznie, nagle westchnela i zaczela opowiadac.
-Wszystko zaczelo się od szkoły sredniej tam poznala się z Rossem i ze mna byliśmy w trojke najlepszymi przyjaciolmi i nic nie moglo nas rozdzielić i zachowalo się to az do studi. Zauwazylam, ze Ross zabujał się w Jessie i kiedy powiedziałam jej o tym i okazało się iż ona również cos do niego czuje postanowiłam powiedzieć Rossowi. Z początku cieszyłam się ich szczęściem, po studiach oni odziwo nadal byli razem i wtedy wlasnie zaczal się ich pech. Ross wciagnal ja w wyścigi i w branie narkotykow. Ona cieszyla się wyścigami bo od dziecka kochala szybkość i była szaleńczo zakochana w Rossie jak i on w niej. Pewnego dnia jej zycie runelo. Wziela udział w wysciu nie spodziewając się najgorszego, kiedy była na pierwszym miejscu do mety facet z drugiego probowal ja przegonić, a ze on zawsze gral nie czysto zepchnal ja w row prze co jej samochod dachowal. Kiedy dowiedziałam się, ze lezy w szpitalu z połamanymi kośćmi nie mogla uwierzyć, szczególnie, ze dowiedziałam się iż jej ukochany był w to zamieszany. Okazalo się, ze nie placil temu facetowi za towar, wiec on postanowil się zemscic. Kiedy Jessie dowiedziała się przypadkiem prawdy, nie tylko kosci miała złamane ale również serce. Porzucila wyścigi na jakiś czas i odeszla od Ross, nie potrafila mu wybaczyć ale dobrze wiemy, ze ma za dobre serce a on nie odpuszcza. Pare miesięcy temu powrocila do wyscigow ale okazało się ze wyszla z wprawy, wiec postanowila się podszkolić i teraz powrocila pewnie czując się wystarczająco pewnie wygranej. Zapomnialam dodac, ze jak wiesz jest twoja fanka i o to Ross zawsze był zazdrosny.
Stalem bez ruchu nie wiedzac co powiedziec, wtedy już wiedziałem dlaczego Jessie nie chce wracac do przeszlosci. Suzanne wyszla. ponieważ dostala sms. Usiadlem na kanpie i przyrzeklem sobie, ze musze dac nauczke temu kto ja skrzywdzil.

No i kolejny rozdzial przepraszam, ze długo czekaliście ale obiecuje, ze wam to zrekompensuje ;) do nastepnego ♥