*POV Jessie*
Po dotarciu przed dom zaparkowałam auto. Kiedy miałam już otworzyć drzwi wejściowe myslalam czy nie lepiej byłoby gdybym odjechala, ale nie mogłam się wycofac przed powiedzeniem prawdy Justinowi. Wzielam głęboki wdech i weszłam do srodka gdzie czekal na mnie Justin krazacy po pokoju i pocierający reka o reke, wygladalo to jakby się modlil. Na początku mnie nie zawazyl ale po chwili juz tak podszedł do mnie mocno przytulajac i mowiac szeptem jak bardzo się martwil. Oderwalam się od niego wiedzac, ze musze sprawę z mom dziwnym zachowaniem wkoncu mu wyjasnic.
-Justin ja...
Chciałam zacząć mu tlumaczyc cala sprawę ale on znow mnie przytulil i powiedział.
-Wiem już o wszystkim i przysięgam, ze on poniesie kare za twoje cierpienie.
-Ale jak to wiesz?Kto ci powiedział? -spytałam zaskoczona tym faktem
-Poprosilem Suzanne aby mi opowiedziała o twojej przeszlosci, poniewaz również się martwila -mowiac to patrzyl gleboko w moje oczy
-Czyli wiesz o Rossie wyścigach i wy...wypadku?
Przed oczami pokazal mi się ten wlasnie dzień kiedy zdarzyl się wypadek a lzy naplynely mi do oczu na samo wspomnienie.
Rano obudzil mnie pocałunek, wiec szybko otworzyłam oczy patrząc z uśmiechem na mojego ukochanego.
-Wkoncu się obudzilas -powiedział calujac mnie kolejny raz
-Hej tygrysie -usmiechnelam się
-Jak się czuje moja mistrzyni wyscigow -spytal odwzajemniając uśmiech
-Dobrze a mój tygrys? -spytałam smiejac się
-Cudownie bo jesteś przy mnie -zarumienilam się gdy to powiedział i zaczelismy się dość długo calowac.
Wstalam z lozka i otrzymałam gwizd po czym zorientowałam się, ze jestem w samej bieliźnie. Machnelam reka smiejac się i ruszyłam do łazienki, ale przez chwile jeszcze zerknelam przez ramie widzac Rossa również w samej bieliznie.
-Twoje ciało tez jest niczego sobie -krzyknelam idąc korytarzem do łazienki.
Z myśli wyrwal mnie glos Justina.
-Tak i słuchaj nie chce aby znowu przydarzył ci się jakiś nie daj Boze wypadek.
-Mhm... tak,tak -powiedziałam wciąż bladzac w myślach i odpowiadając bez wcześniejszym zastanowieniem się.
Wtedy znow obraz w mojej glowie się pokazal ale tym razem już na wyścigach.
Wjezdzajac na wyścigi spojrzalam na Rossa usmiechajac się i jednym spojrzeniem przekazując mu jak bardzo go kocham, a on odwzajemnil uśmiech po czym polozyl mi reke na udzie mowiac.
-Hej kocham cie i tylko to się liczy.
Nachylil się do mnie, ze nasze twarze dzielily milimetry i zaczelismy się calowac, az przerwal nam Tonny.
-Hej kochasie nie przeszkadzam wam w czyms? bo wiecie wyścig zaraz się zaczyna.
Oderwalam się od Rossa trzymając stope na gazie, a on wysiadł.
-Już podjezdzam pod linie startu -powiedziałam z uśmiechem i lekkim skrepowaniem, ze Tonny widział jak się calujemy bardziej niż zwykle.
-Powodzenia skarbie -mowiac to usmiechnal się i znow mnie pocalowal nachylając się, ponieważ ja siedziałam w samochodzie a on stal obok samochodu.
-Ej koniec tych czulosci i jedz na start -oznajmil stanowczo Tonny
Podjechalam już na start i ruszyłam slyszac sygnal. Kiedy się obejrzałam bylam już na pierwszym miejscu jak zawsze i tylko kilkadziesiat metrow dzielilo mnie od mety. Mezczyzna z drugiego zaczal nieczysto grac i spychac mnie na bok na początku mu się nie dalam. Po paru minutach nie miałam już pelnej kontroli nad samochodem i zaczelo mnie sciagac do rowu a później widziałam tylko ciemność i slyszalam czyjes krzyki blagajace o pomoc.
I znow wyrwal mnie z zamyslen Justin.
-Kotku co się dzieje? -spytal z troska w glosie
-Nic po prostu jestem zmeczona, wiec pojde się polozyc -stwierdziłam
Justin skinal tylko glowa i widać było, ze jego cos bardzo trapilo był smutny i zamyslony. Nagle poczułam w sercu ukłucie wiedziałam, ze to poczucie winy bo to przeze mnie Jus się tak czuje. Wchodzac po schodach powiedziałam jeszcze.
-Kocham cie i przepraszam za wszystko.
Wchodzac do łazienki zdjelam ubrania i weszłam pod prysznic pozwalając aby woda splywajaca po moim ciele zabrala ze mnie negatywne emocje i zle wspomnienia. Umylam wlosy szamponem czekoladowym a ciało zelem waniliowym. Przebralam się w pizame i wychodząc z łazienki spojrzałam na swoje odbicie w lustrze nagle zamarlam kiedy moja postac z lustra zaczela do mnie mowic A jeśli twoim przeznaczeniem jest cos innego? A jeśli los chce cos zmienić a ty mu nie pozwalasz? szybko jednak zdałam sobie sprawę, ze to tylko wymysl mojej wyobraźni. Wchodzac do pokoju rzuciłam się na lozko chwile się zastanawiając co ma na myśli moje odbicie z lustra. Po chwili usnelam ale nie u boku Justina lecz pustej przestrzeni przez co czułam się fatalnie.
No i kolejny rozdzial dluzszy niż zwykle ale mowilam, ze wam się odwdziecze ;)
Super ☺ Jak będzie tak dalej to będzie 1000 wyświetleń :)
OdpowiedzUsuń