*POV Justin*
Kiedy zauwazylem, ze Jessie znika za drzwiami łazienki. Podszedlem do szafki na przedpokoju i szukałem jakiejś książki z adresami. Kiedy po paru minutach już trzymałem ksiazke i odszukalem adres który był mi potrzebny, wiec wzialem jeszcze kluczyki i wyszedłem z domu ruszając w kierunku samochodu. Byłem zdeterminowany, aby Jessie poczula się lepiej, moje serce coraz bardziej peka widzac ja w takim stanie. Po ominieciu kilku ulic nie ukrywam, ze kiedy zalezaloby mi na czasie ucieszylbym się ale nie tym razem, no bo kurde on mieszkal tak blisko Jessie. Podjezdzajac pod jego dom czulem jak krew gotuje się we mnie, miesnie napinają a zyla na szyi jest bardziej widoczna i wypelnia mnie czysta nienawiść. Podchodzac do drzwi i siegajac za klamke zdziwiłem się, ze sa one otwarte od razu wszedłem do srodka i zastałem tam Suzanne klocaca się z nim. Spojrzala na mnie zauwazajac moja obecność, nagle otworzyla usta, aby cos powiedzieć ale jej przerwałem odzywajac się jako pierwszy.
-Nie wiem Suzanne po co tu przyszlas i nie obchodzi mnie to szczerze mowiac, ale ja tylko na chwile musze cos wyjasnic -powiedziałem stanowczo dłonie zacisnalem w piesci i byłem gotowy do ataku.
-Justin nie podejmuj pochopnych decyzji, jesli zależy ci na Jessie -odpowiedziala przestraszonym glosem
W tej chwile nie obchodzilo mnie co mowi Suzanne, podszedłem do Rossa i wymierzyłem cios w jego twarz zacisnieta piescia. On zrobil krok w tyl i przetarl reka rozcieta warge, zauwazajac krew dostrzeglem w jego oczach wkurzenie i zdezorientowanie. Natychmiast oddal cios ale na moje nieszczesie dwa razy silniejszy przez co rozcial mi warge i najprawdopodobniej zlamal nos a krew nie pohamowanie zaczela kapac z mojej twarzy na koszulke. Walnalem go w brzuch na co on zgial się w pol i wtedy wkroczyla Suzanne.
-Dosyc chłopcy -powiedziała wkurzona naszym zachowaniem
Nie moglem wydobyc z siebie słowa, wciąż miałem ochote bic go do nieprzytomności. Ross wstal lapiac się za brzuch i patrząc mi prosto w oczy powiedział.
-Co cie napadlo stary?
-Suzanne powiedziała mi o przeszlosci Jessie, ponieważ bardzo się o nia martwiłem. Nawet nie zdajesz sobie sprawy przez co przechodzi i to przez ciebie, ostatnio byli u nas dziennikarze i wypytywali o przeszlosc przez co czuje się fatalnie i jest jakby nieobecna, a kiedy dowiedziałem się, ze to wszystko tylko i wyłącznie TWOJA wina nie moglem tego tak zostawić, wiec tu przyjechałem.
-No wiem schrzanilem to po całej linii, ale skad miałem wiedzieć ze on to rozegra w taki sposób? -powiedział z wyrzutami sumienia ale wtedy w rozmowe dolaczyła się Suzanne.
-Gdzie jest Jessie? -spytala się mnie z wyczuwalnym w glosie zmartwieniem
-Pewnie już spi -wzruszyłem ramionami wciąż przygladajac się poobijanej twarzy Rossa
-Czyli jak rozumiem nic jej nie powiedziales?!
-Nie ale kiedy rano zobaczy moja twarz napewno będzie chciała wiedzieć co mi się stało, a wtedy nie będę mogl jej oklamac w zywe oczy -powiedziałem wiedzac, ze rano będę musial odbyc powazna rozmowe z Jessie.
-Jedz już do niej ja musze jeszcze wyjasnic pewne sprawy z Rossem -oznajmila patrząc przez jakiś czas na Rossa a później na mnie.
Wyszedlem bez słowa wciąż wkurzony i to, ze Suzanne również przyszla do Rossa było odrobine dziwne. Wsiadlem do samochodu i odjechałem z piskiem opon. Po kilku minutach byłem już przed domem Jessie, wiec zgasiłem silnik wyjalem kluczyki ze stacyjki i ruszyłem w strone drzwi. Wchodzac do srodka szedłem przed siebie, ponieważ było ciemno na moje nieszczęście potknalem się i przeklinałem w myślach pech.
*POV Jessie*
W nocy obudzil mnie dziwny hałas, otworzyłam oczy i zleklam się widzac, ze Justina nie ma obok mnie. Wstalam z lozka i zeszłam na dol po schodach. Przy okazji zapalając swiatlo zauwazylam Justina podnoszącego się z podłogi, ale twarz miał opuszczona, wiec jej nie widziałam.
-Kotku co się stało? -spytałam zmartwiona
-Nic, idz na gore -powiedział stanowczo nie podnosząc glowy widocznie nie chciał aby nasze spojrzenia się spotkaly.
-Ale Justin...
-Nic mi nie jest -znow powiedział stanowczo
Nie zwazajac na nic ukleklam przed nim, ponieważ on wciąż kleczal na podłodze, wzielam jego twarz w dłonie i podniosłam tak aby nasze spojrzenia się spotkaly. Wtedy zauwazylam na jego twarzy zaschnieta krew na co się zleklam.
-Justin, co ci się stało -powiedziałam zmartwiona i przerazona jego stanem
-Już ci mowilem, nic -powiedział oschle
-Ale... -zaczelam mowic po czym zrezygnowałam widzac na twarzy Justina niechec do odpowiadania na kolejne pytania.
Pomoglam mu wstać po czym zlapalam go za nadgarstek i zaciagnelam do łazienki. Dzieki Bogu nie protestowal. Wchodzac do łazienki oparl się o umywalke za to ja siegnelam po apteczke wyjelam wode utleniona i waciki. Oczyscilam twarz Justina z krwi i zaczelam sprawdzać czy ma bardzo uszkodzony nos i lekko go scisnelam.
-Ał -krzyknal Justin przeklinając szeptem
-Przepraszam kotku ale najprawdopodobniej masz złamany nos i trzeba pojechac do szpitala -oznajmiłam zmartwiona
-Nic mi nie będzie, uwierz -powiedział tym razem z kochającym glosem
-Jak sobie chcesz po prostu się martwię o ciebie -mowiac to zblizylam się do jego poobijanej twarzy i pocalowalam w czolo na co on przyciagnal mnie mocniej do siebie. Przez dluzszy czas się calowalismy az nasze nosy się spotkaly przez co Justin syknal z bolu. Wzielam go za reke po czym skierowałam go do sypialni. Kiedy już do niej weszliśmy Justin zdjal spodnie i pokrwawiona bluzke rzucając na podloge przez co stal w samej bieliźnie. Polozylam się na swoim miejscu przykrywając kaldra, a Justin zrobil to samo przytuliłam się do jego klatki piersiowej i wdychałam jego czekoladowe perfumy Axe.
-Tak bardzo cie kocham -powiedziałam bardziej się wtulając
-Ja ciebie tez, a teraz spij moja księżniczko.
Pocalowal mnie w czolo po czym zasnelam sniac o moim idealnym ksieciu, który jest przy mnie.
No i mamy kolejny rozdzial dluzszy niż zwykle ;) chciałabym wam jeszcze polecić dwa swietne blogi o zyciu codziennym http://blogyouwillnotforget.blogspot.com/2014/04/witam-was.html, http://forever-say-never.blogspot.com/2014/03/3.html i do tego jeszcze dwa również swietne blogi o Justinie http://believe--and-never-say-never.blogspot.com/, http://you-part-of-me.blogspot.com/ do następnego :*
Thx za polecenie mojego bloga ;) Ps. Super blog :*
OdpowiedzUsuń