Look at all the choices, the choices in this world

Look at all the choices, the choices in this world
Look at all the choices, the choices in this world

sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdzial 31

*POV Justin*
Na pewno Collyn zrobił to, żeby mnie wkurzyć a poza tym był wstawiony. Choć podświadomość mówiła mi, ze mimo wszystko powinien spytać Jessie. A jeśli to prawda przecież ja ją kocham i ona mnie tez to nie mogłaby mi tego zrobić. Postanowiłem, ze poczekam aż się wykapie.

*POV Jessie*
Musiałam zejść na dół i udawać ze nic się nie stało mam nadzieje, ze Justin mnie o to nie zapyta.

*POV Justin*
Siedząc na kanapie usłyszałem kroki na schodach, wyłączyłem telewizor i wstałem.
-Jessie dzwonił Collyn i powiedział mi, ze się z nim przespałaś, czy to prawda? -spytałem zdenerwowany.
Nie odpowiedziała na nie tylko spuściła głowę po czym zaczęła cicho płakać.
-Jessie czy to prawda?
Znów zero reakcji, wykurzyłem się.
-Jessie do cholery to prawda?
-Tak Justin to prawda ale byłam nietrzeźwa nie wiedziałam, ze idę z nim do lóżka.
-O ja pierd... -weszłam mi w słowo
-Justin proszę nie złość się ja tego nie chciałam.
-Tak na pewno nie okłamuj mnie ty dziwko jak mogłaś?!
-Justin ale ja cię kocham!
-Gówno prawda gdybyś mnie kochała nie przespałabyś się z tym fagasem! -wykrzyczałem wkurzony jak cholera
-Ale Justin..
-Nie ma żadnego ale, od początku wiedziałem, ze relacja miedzy tobą a Collynem  jest dziwna a teraz proszę nie ma mnie w pobliżu i tworzycie świetną parę, zastanawia mnie do czego ja ci jestem potrzebny!
Nie czekaj chwili dłużej poszedłem na górę wziąłem torbę wrzuciłem do niej swoje ciuchy i kosmetyki, nie mogłem dłużej tu przebywać.
-Justin proszę wybacz mi. -powiedziała zapłakana
-Zdradziłaś mnie rozumiesz?!
-Kochanie proszę...
-Nie mów tak do mnie, myślałem, ze jeszcze nie jesteś gotowa o zdarzeniu z przeszłości a tu proszę idziesz z tym dupkiem do łóżka, nie no masz racje to nic takiego!
-Justin to nie tak...
-Nie chce tego słuchać -mówiąc to założyłem buty, wziąłem kurtkę i wyszedłem trzaskając drzwiami.
Na podjeździe nadal stal mój samochód otworzyłem go auto pilotem i odjechałem do swojego domu.

*POV Jessie*
Zostawił mnie.

No i mamy kolejny rozdział krótki ale mam nadzieje, ze jutro pojawi się następny. Prawda wyszła na jaw. Pewnie myślicie dlaczego Jessie nie skłamała nie chciała brnąć w kłamstwo, za bardzo go kocha ale czy on jej wybaczy?
PS. Dziękuję wszystkim za tak dużą ilość wyświetleń ☺

czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdzial 30 ♥

*POV Jessie*
Rano obudziło mnie szuranie nosem po mojej szyi.
-Justin przestań -powiedziałam śmiejąc się.
-Co?! Ja nie jestem tym pedałem! -powiedział wkurzony Collyn
-Collyn?
-Nie, twój Bieberek wiesz!
-Co ty tu robisz w moim łóżku? -spytałam zdziwiona
-Oh, wczorajsza noc była cudowna kicia, mrrrr -odpowiedział Col znów sunąc swoim nosem po mojej szyi
-Co?! To nie możliwe! -krzyknęłam po czym zaczęłam trzęść się i płakać
-Kotku nie płacz -mówiąc to podszedł do mnie przytulając
-Nie dotykaj mnie!
-Teraz będziesz tylko moja Bieber nie będzie miał prawa nam przeszkadzać!
-Collyn ale ja go kocham do cholery! Wyjdź stad chce być sama.
Później usłyszałam tylko trzaśniecie drzwiami. To było niemożliwe, nie mogłam zdradzić Justina. Kiedy Collyn wyszedł z pokoju postanowiłam, ze nie zostanę tu ani chwili dłużej spojrzałam na siebie w lustrze które wisiało na ścianie i dostrzegłam, ze jestem w samej bieliźnie, cholera. Szybko przebrałam się w czysta bieliznę, białe spodnie do tego czarną koszulkę i szpilki. Spakowałam resztę ubrań do torby po czym wyszłam z pokoju. Zeszłam schodami i skierowałam się do drzwi frontowych. Niestety wpadłam na Matta.
-Gdzie się wybierasz? -spytał
-Do domu -odpowiedziałam znów ruszając w stronę drzwi
-Nie wygłupiaj się, choć lepiej poznać chłopaka Taylora.
-Rozumiem, ze nie dasz mi wyjść.
-Nie.
Poszłam z nim do salonu gdzie na kanapie siedział Taylor przytulając jakiegoś chłopaka który stal do nas tyłem. Taylor mnie dostrzegł i od razu powiedział.
-Alan to jest Jessie.
-Hej -przywitałam się z nim machając mu ręką.
Jego chłopak był naprawdę ładny miał brązowe włosy ułożone w nieładzie niebieskie oczy i czarnego kolczyka w wardze i brwi.
-Hej -odpowiedział również machając do mnie ręką z uśmiechem.
Przysiadłam się do nich i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i niczym. Widziałam, ze musza być naprawdę w sobie zakochani, widać jak na siebie patrzą. W pewnym momencie zaczęli się namiętnie całować, a ja uśmiechnęłam się jak głupia to było takie słodkie i to jak trzymają się za ręce aż się robi ciepło na sercu. Wtedy wszedł Collyn do pokoju, poderwałam się z miejsca uznacie to za dziecinne ale nie miałam ochoty przebywać z nim w jednym pokoju.
-Jessie co się dzieje? -spytał Matt
-Nic.
Collyn miał na twarzy głupi uśmieszek, aż było mi niedobrze. Wyszłam z pokoju wcześniej przepraszając, ze musze ich opuścić. Niestety nie byłam jeszcze tak daleko od salonu i usłyszałam.
-Co jej się stało? -spytał Taylor
-Przespała się ze mną a teraz tak się zachowuje, jej nie ogarniesz.
-Czekaj, przespałeś się z Jessie wczoraj? Przecież ona była całkiem wstawiona, poza tym jest z Justinem. Jak mogłeś jej to zrobić?
-Stary nagrabiłeś sobie -dodał Matt.
Wtedy właśnie uświadomiłam sobie, ze skoro chłopaki są w salonie to nie zauważą jak zniknę, musze się sprężać. Wzięłam swoja torbę i szybko wyszłam z domu kierując się na przystanek autobusowy, na moje szczęście nie musiałam długo czekać na przystanku. Wsiadłam do autobusu jadącego na lotnisko i po 2 godzinach byłam na lotnisku. Dzisiaj naprawdę szczęście mi sprzyja załapałam się na samolot do Atlanty. Spokojnie przeszłam przez odprawę, chciałam być jak najszybciej w domu. W samolocie rozmyślałam tylko o Justinie i o tym co teraz będzie. W pewnym momencie usnęłam.
Obudził mnie głos, ze trzeba zapiąć pasy gdyż zbliżamy się do lądowania. Kiedy wylądowaliśmy postanowiłam zadzwonić po taksówkę.

*POV Justin*
Cały wczorajszy dzień spędziłem z chłopakami oglądając mecz hokeja. Dzisiaj nie potrafię się na niczym skupić myślę tylko o Jessie i co tam się dzieje. Kiedy miałem już dość zamartwiania się zacząłem oglądać telewizje, aby pozbyć się myśli.

*POV Jessie*
Stojąc przed drzwiami czułam się okropnie, rozmyślałam o tym co powiedział mi Collyn i Taylor. W końcu zdobyłam się na odwagę aby zadzwonić do drzwi.

*POV Justin*
Kiedy siedziałem na kanapie oglądając jakieś romansidło zadzwonił dzwonek do drzwi, nie wiedziałem kto może dzwonić do domu o takiej porze w końcu było już po dwudziestej trzeciej. Ruszyłem przedpokojem do drzwi frontowych i ujrzałem Jessie. Stałem jak oniemiały.
-Hej Justin -powiedziała tym słodkim głosem za którym tęskniłem
Możecie nazwać to za głupie ale tak bardzo ja kocham, ze pragnę przy niej być gdziekolwiek jest.
-Jessie?Co ty tutaj robisz miałaś być w Las Vegas.
-Za bardzo tęskniłam -odpowiedziała
Nie czekając ani chwili dłużej wziąłem ja w ramiona.
-Tak bardzo tęskniłem.
Nie chętnie ja puściłem i wziąłem jej torbę a nastepnie zaniosłem do sypialni. Szla tuz za mną.
-Justin pójdę wziąć prysznic musze się odświeżyć po podróży.
-Dobrze, ja będę na dole jak być cos chciała.
Zszedłem schodami na dół znów siadając na kanapie.

*POV Jessie*
Wzięłam z sypialni czysta bieliznę i piżamę w postaci podkoszulka ze spodniami. Następnie skierowałam się do łazienki. Gorąca woda zawsze działa na mnie kojąco, ale nie tym razem szybko się wykąpałam, przebrałam w piżamę i wyszłam z pomieszczenia. Postanowiłam dołączyć do Justina. Schodząc schodami usłyszałam jak Justin rozmawia z kimś przez telefon i wtedy zaparło mi dech a moja ręka wylądowała na moich ustach ze zdziwienia, natomiast łzy zaczęły mi napływać do oczu.

*POV Justin*
Po pewnym czasie siedzenia na kanapie zaczął dzwonić mi telefon. Spojrzałem na wyświetlacz "Nieznany", postanowiłem odebrać.
-Halo? -spytałem
-No, Bieber mam dla ciebie newsa -powiedział wstawiony Collyn
-Nie mam zamiaru cię słuchać -odpowiedziałem wkurzony
-Och czyżby? Nawet jakbym ci powiedział, ze przespałem się z Jessie kiedy cię nie było przy niej? -spytał ironicznie
-Co ty do cholery mówisz? Ona by mnie nie zdradziła w dodatku z tobą!
-Dobra jak nie chcesz to nie wierz ale ja na twoim miejscu bym jej zapytał a i jest świetna mowie ci.
-Odwal się Collyn.
Po tych słowach rozłączyłem się, to nie mogła być prawda.

*POV Taylor*
Dziś znów poszliśmy do klubu. Współczułem Jessie, Collyn chamsko się zachował wykorzystując jej nietrzeźwość. Właśnie tańczyłem z Alanem kiedy zauważyłem, ze Collyn rozmawia z kimś przez telefon a głupawy uśmieszek nie schodził mu z twarzy. Przeprosiłem na chwile mojego chłopaka aby sprawdzić co się dzieje kiedy podszedłem do Collyna usłyszałem.
-Och czyżby? Nawet jakbym ci powiedział, ze przespałem się z Jessie kiedy cię nie było przy niej?
Od raz wiedziałem, ze rozmawia z Justinem, co on do cholery robił? Po głosie można było wnioskować, ze jest nieźle wstawiony. Następnie usłyszałem już.
-Dobra jak nie chcesz to nie wierz ale ja na twoim miejscu bym jej zapytał a i jest świetna mowie ci.
I rozmowa została zakończona. Nie wierze, ze to zrobił.
-Zachowałeś się jak skończony dupek, wiesz o tym? -spytałem Collyna
-Nie obchodzi mnie to, jeśli ja nie mogę być z nią to na pewno nie będzie z tym frajerem Bieberem -odpowiedział.
-Przegiąłeś -ostanie słowo jakie do niego powiedziałem zanim znów poszedłem na parkiet. Cały czas rozmyślałem o Jessie kiedy zniknęła nie szukaliśmy jej to nie miało sensu wiedzieliśmy, że już na pewno jest na lotnisku, w końcu mówiła Mattowi, ze wraca do domu. Wiedziałem, że tej rozmowy Collyna z Justinem nie wyniknie nic dobrego.

No i mamy nowy rozdział. Chciałabym zadedykować go Ali która ma dziś urodziny no wiec jeszcze raz sto lat sto lat ♥ . Jutro powinien pojawić się następny rozdział, wiec do zobaczenia ☺

wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdzial 29 (DODATEK)

*POV Jessie*
-Ślicznotko wstawaj czas zaszaleć.
Usłyszałam glos kiedy jeszcze spalam. Po czym ktoś lekko pocałował mnie w usta. Natychmiast otworzyłam oczy.
-Collyn co ty robisz?! -krzyknęłam
-Kochanie nareszcie możemy być sami -mówiąc to nachylił się do mnie namiętnie całując
-Przestań Collyn -kolejny raz krzyknęłam
Podparłam się łokciami chcąc wstać lecz on mi to uniemożliwił popychając na lóżko i wieszając się nade mną. Odepchnęłam go i szybko wstałam.
-Collyn co ty chcesz? -spytałam
-Ciebie skarbie -odpowiedział zbliżając się do mnie
Przewróciłam oczami i wyszłam z pokoju oczywiście Collyn tuz za mną.
-Jessie a ty jeszcze nie ubrana na imprezę? -spytał Matt wychodząc ze swojego pokoju
-Jaką imprezę? -spytałam zdezorientowana
-Collyn ci nie powiedział? Wybieramy się do miasta na imprezę do klubu "Black Rose".
-Nie, nie przekazał w takim razie idę się przyszykować -mówiąc to skierowałam się znów do swojego pokoju tym razem zamykając drzwi na klucz.
Wyjęłam z mojej torby czarną sukienkę i zapasowe buty w czarno białe paski i gwiazdki do tego rozpuściłam włosy założyłam bransoletkę jako dodatek i zrobiłam lekki makijaż. Wychodząc z pokoju wzięłam jeszcze moja czarna kopertówkę z telefonem i portfelem po czym wyszłam. Kwadrans później dotarliśmy do klubu. Na dobry start zamówiłam najmocniejszego drinka jakiego mieli, a następnie ruszyłam na parkiet. Bujałam się w rytm muzyki z blondynem póki nie zauważył tego Collyn był wściekły, od razu odciągnął mnie od niego i sam zaczął ze mną tańczyć.
-Nie przesadzasz? -spytałam próbując przekrzyczeć muzykę
-Z czym?
-Zachowujesz się jakbym była twoja dziewczyną.
Wtedy już nic nie odpowiedział. Opuściłam parkiet  aby zamówić jeszcze jednego drinka.
-Kelner jeszcze raz to samo.
Usiadłam na barowym krześle i przyglądałam się ludziom na parkiecie, od raz dostrzegłam Matta obściskującego się z jakąś śliczną brunetką ale Taylora nigdzie nie widziałam zaczęłam się bardziej rozglądać kiedy usłyszałam głos.
-Mnie szukasz? -spytał Taylor
-To znaczy przyglądałam się ludziom na parkiecie ale ciebie nie dostrzegłam.
-Widzę jak patrzy na ciebie Collyn i wiem, ze się w tobie zakochał.
-Tak, wiem dzisiaj się do mnie przystawiał i nie chce zrozumieć, ze jestem z Justinem -po tych słowach kelner przyniósł mi drinka.
Miedzy nami nastała chwilowa cisza.
-A ty jak masz kogoś? -spytałam niepewnie
-Tak, najwspanialsza osoba jaka spotkałem.
-Pewnie jest śliczna musisz mi ja kiedyś przedstawić -oznajmiłam puszczając do niego oczko.
-Słucham?
-No twoja dziewczynę -powiedziała zdezorientowana
Wtedy Taylor wybuchł śmiechem.
-Ale ja nie mam dziewczyny jestem gejem.
Zamurowało mnie dlaczego ja o tym wcześniej nie wiedziałam a teraz mi głupio.
-Słuchaj przepraszam za moje zachowanie.
-Ale nic się nie stało miałaś prawo nie wiedzieć -mówiąc to uśmiechnął się i przytulił mnie do boku.
Siedzieliśmy tak z Taylorem rozmawiając a ja w miedzy czasie wypiłam jeszcze dwa drinki czułam się już lekko wstawiona.
-Collyn trzeba ja zabrać do domu jest wstawiona -usłyszałam głos Taya
-Dobrze wezmę ja do domu -odpowiedział
-Hej ja nie jestem wstawiona -powiedziałam zeskakując ze stołka lekko się chwiejąc
-Właśnie widzę -oznajmił Collyn.
Wtedy przewiesił mnie sobie przez ramie i zaniósł do samochodu. Droga minęła nam w ciszy. Kiedy dojechaliśmy Collyn zaniósł mnie na górę do sypialni i położył na łóżku.
-Dzięki -szepnęłam
-Nie ma za co skarbie -odpowiedział po czym namiętnie mnie całował a mój rozum przez nietrzeźwość pogłębił pocałunek.
Collyn wisiał nade mną wciąż całując a jego ręce sunęły po moich odkrytych udach, Chwile później leżałam już bez sukienki w samej bieliźnie, on również był już bez spodni i koszulki. Pocałunkami zjeżdżał z na mój dekolt. Wzięłam jego twarz w swoje dłonie spojrzał na mnie a ja na niego i złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku, a później film mi się urwał.

No i mamy dziś dodatek jak obiecałam. Mam nadzieje, że wam się podoba. Ten rozdział chciałabym zadedykować Ali (wiesz dlaczego XD). Myślę że jutro pojawi się nowy rozdział, wiec do następnego :*

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdzial 29

*POV Jessie*
Wchodzac do swojego pokoju ubrałam się w czarny skorzany stroj, zwiazalam wlosy w wysoki kucyk, a następnie zalozylam moje ukochane również czarne lakierowane szpilki pewnie powiecie, ze w nich nie da się jezdzic coz to nie prawda ja się już do nich przyzwyczaiłam i daja mi pewnego rodzaju szczęście. Przejzalam się ostani raz w lustrze po czym chwycilam kluczyki i wyszłam z pokoju. Zastanawiacie się pewnie dlaczego jezdze w skórzanym stroju a nie zwykłych ciuchach otoz czuje się w nim jak w drugiej swojej własnej skorze i dzięki temu nic mi nie przeszkadza w szybkiej zmianie biegow. Zeszlam schodami na dol chłopcy krzątali się po salonie kiedy ich wzrok utkwil we mnie skierowałam się do drzwi wyjściowych rzucając przy tym.
-Do zobaczenia na wyscigach chłopcy.
Otworzylam samochód autopilotem po czym wsiadłam do niego była godzina 18:45 Justin miał być na 19:00 wiec na pewno się wyrobie z czasem. Odpalilam samochod i odjechałam z przed magazynu.

*POV Justin*
Kiedy dojechaliśmy Luck nie przestawal komentować jak to miejsce "zajebiscie" wygląda probowalem go uciszyć ale to na marne. Szukałem wzrokiem Jessie ale nigdzie jej nie widziałem.
-Stary gdzie ta twoja laska? -spytal Luck
-Gdybym wiedział nie stalibyśmy tutaj -odpowiedziałem wciąż rozgladajc się.
Wtedy ja ujrzałem stala oparta o czerwone BMW z rekoma zalozonymi na klatce piersiowej. Zerwałem się z miejsca chłopaki to zauważyli i ruszyli za mna.
-Hej kotku -mowiac to pocalowalem ja w policzek.
-Czesc Justin -odpowiedziala usmiechajac się do mnie.
-Siema Jessie -chłopaki powiedzieli chorem.
-Czesc Austin i Luck -mowiac to podeszla do nich przytulając się.
Obszedłem dookola auto Jessie. Naprawde swietne. Po minie chlopakow wniskowalem, ze im również się podobalo. Przez dłuzsza chwile staliśmy i rozmawialiśmy, wtedy pojawil się ten dupek Collyn razem ze swoja reszta gangu. Jeszcze bardziej wkurzyl mnie kiedy podszedł do Jessie calujac ja w czolo. Szybko podszedłem do niej przytulając do oboku aby wiedział, ze ona jest moja niech się od niej odchrzani ich relacje coraz bardziej wydaja mi się dziwne. Wtedy Jessie powiedziała, ze musi się ustawić już na starcie, ponieważ zaraz zacznie się wyścig.
-Powodzenia kotku, kocham cie -powiedziałem z uśmiechem.
-Dzieki Justin -mowiac to podeszla do mnie calujac namiętnie po czym odjechala na start.

*POV Jessie*
Szczerze mowiac balam się spotkania Justina z Collynem, widziałam po ich minach, ze nie byli sczesliwi a teraz musze ich zostawić kiedy staja w tym samym miejscu co z tego, ze sa tam chłopcy ja i tak czuje, ze to się zle skończy.

*POV Justin*
Kiedy Jessie wsiadła do samochodu ja miałem okazje powiedzieć Collynowi co o nim sadze.
-Słuchaj widze, ze twoje relacje z Jessie nie sa normalne, wiec odwal się od niej, ona jest mojaą dziewczyną.
-Bieber nie twoja sprawia mogę robic co chce nie zabronisz mi tego.
Już chciałem mu przywalić kiedy zauwazylem Rayana podjezdzajacego razem z Suzanne. Co oni tu do cholery robili? Podszedlem do chlopakow pytając ich czy wiedza co oni tu robia.
-Rayan poprosil abym przyslal mu sms'a jak tu dojechać, ponieważ Suz chciała porozmawiać z Jessie. -powiedział Austin
Pomyslalem No pięknie Suz tu przyjedzie zobaczy Jessie jak bierze udział w nielegalnych wyścigach w dodatku spotka Collyna. Po prostu swietnie na pewno wyniknie z tego jakas awantura. Z zamyslen wyrwal mnie glos Rayana i jego klepniecie w plecy na przywitanie. Suzanne stala za nim najwidoczniej bojac się otoczenia lecz kiedy zauwazyla Collyna zerwala się jak oparzona. Nie czekala ani chwili podeszla do niego i przywalila mu w twarz Rayan był zdezorientowany jak my wszyscy. Kiedy Ray zauwazyl ze Suz znow chce mu przywalić zlapal ja i odciagnal.
-Co to było?! -krzyknal wkurzony Collyn pocierając policzek.
-Nalezalo ci się dupku! -odkrzyknela Suz
-Suzanne? Co ty tu robisz?!
-Patrze jak moja przyjacoilka bierze udział w wyścigu który pewnie nie jest leglany i przyglądam się ponoc jej gangowi.
Wtedy Collyn zasmial się ironicznie, a ja miałem mu ochote przywalić raz a porzadnie.
-Justin co tu się dzieje? -odwrocilem się a za moimi plecami stala Jessie
No i tak zaczelo się pieklo.
-Dlaczego mi nie powiedzialas, ze jesteś w gangu u Collyna? -spytala z lzami w oczach Suz
-Nie chciałam cie martwic ani mieszac.
-Mogłas mi chociaż powiedzieć nie wnikałabym, ale ty wolalas zostawić to w tajemnicy nie no jasne rozumiem cie.
-Ale to nie tak Suz.
Wtedy Suzanne nie dala jej dokonczyc tylko pobiegla do samochodu natomiast Rayan za nia, Jessie tez chciała ale zatrzymałem ja mowiac, ze musi ochlonac.

*POV Jessie*
Naprawde zmartwiłam się kiedy Suz uciekla do samochodu nie chciałam aby się tego w taki sposób dowiedziała. Chyba nawet nie chciałam aby w ogole się dowiedziała. Kiedy Justin nie pozwolil abym za nia pobiegla wtuliłam się w niego i zaczelam cicho plakac. Chcialam mieć spokoj, ale oczywiście niemoglam go dostać.
-Jessie wiem, ze to nieodpowiedni moment ale jutro musimy leciec do Las Vegas Beck potrzebuje naszej natychmiastowej pomocy.
-CO?! I ja się o tym dowiaduje teraz?! -wykrzyknelam wkurzona
-Sluchaj Beck zadzwonil po twoim wyjściu i już miał dla nas przygotowane bilety.
-Nie ma mowy nie lece.
-Jessie jesteśmy mu wszyscy potrzebni.
-Ale...
-Nie ma ale jutro o 7:00 w naszym magazynie.
Wtedy odszedł a ja wtuliłam się mocniej w Justina i poprosiłam aby zabral mnie do domu. W takiej chwili nawet nie cieszyłam się z pierwszego miejsca w wyścigu. Po dotarciu na podjazd wysiadłam z auta proszac aby Justin zaparkowal go w dodatkowym grazu oczywiście był zdziwiony, ze mam dodatkowy garaz no ale coz. Otworzylam drzwi frontowe po czym weszłam po schodach do swojej sypialnia po pizame skladajaca się z podkoszulka i moich bokserek. Skierowalam się do łazienki lekko się odprezylam kiedy po moim ciele splywala goraca woda. Po 15 minutach kapieli ubrałam się w swoja pizame i ruszyłam do sypialni. Zmeczona dniem polozylam się po czym zamknelam oczy i poczułam ze lozko ugina się pod ciężarem. Wtedy otworzyłam oczy i spojrzałam na Justina który siedział na krawędzi z twarza ukryta w dłoniach. Przygladalam mu się chwile, on jakby to wyczul.
-Zastanawiam się dlaczego dolaczylas do gangu Collyna -powiedział przecierając twarz dlonmi.
-Pamietasz jak mowilam ci, ze zostałam zgwalcona? Po tym zadarzeniu lezalam w krzakach nie majac sily nawet się poruszyć najgorsze, ze nie stracilam przytomności i musiałam to wszystko ogladac wtedy znalazł mnie Collyn zabral do ich magazynu opatrzyl rany po mojej obronie i zajmowal się mna. Rozmawial nawet kiedy nie chciałam, dzięki niemu się nie zalamalam.Pewnego dnia zapytałam się czy mogłabym mu się jakos odwdzieczyc on odpowiedział, ze mogłabym do nich dolaczycz wtedy żaden mezczyzna by mnie już nie skrzywdzil.
-Tak mi przykro -mowiac to polozyl się obok mnie przytulając do swojej klatki piersiowej
-Najwazniejsze, ze to już za mna.
-Jessie a za co Suz tak nienawidzi Collyna?
-To jej były rozstali się bo zdradzil ja z siostra kolegi ale to było jeszcze na studiach.
-Aha. Słodkich snow księżniczko.
-Dobranoc skarbie.
Kiedy zamykałam oczy poczułam jeszcze, ze caluje mnie w czolo po czym usnelam.

*
Rano obudzil mnie budzik który nastawiłam przed pojsciem spac. Do sportowej torby spakowałam kosmetyczke i kilka par ubran, no wiec bylam już spakowana. Ubrałam się w czarne dżinsowe spodnie i czerwony sweterek a do tego założyłam czarne szpilki. Justin tak słodko spal pocalowalam go w czolo rzucając przy tym.
-Będę tesknic.
Zeszlam na dol zjadłam szybkie sniadanie po czym wzielam kluczyki zamknelam dom i wsiadlam do samochodu sprawdzilam godzine w telefonie, dopiero 6:40. Podjezdzajac pod magazyn zauwazylam, ze chłopaki pakowali torby do bagażnika, wiec dalam im również moja. Przywitalam się z nimi zwykłym czesc po czym wsiadłam do ich auta. Po godzinie byliśmy już na lotnisku przeszliśmy przez odprawę, po czym zanlezlismy się w samolocie. To niesamowite, ze chmury sa tak tajemnicze myślisz, ze wiesz o nich wszystko a tu puf i znow jesteś w punkcie wyjścia i nic nie wiesz o rzeczy którą ujrzały twoje oczy kiedy pierwszy raz w zyciu spojrzales w niebo.

*POV Justin*
Rano obudziłem się bez Jessie u boku, zszedłem na dol aby zjezdz szybkie sniadanie. Po posiłku postanowiłem, ze nie będę siedział bezczynnie w domu, wiec pojade do chlopakow może z nimi czas zleci mi szybciej.

*POV Jessie*
-Jessie wstawaj ladujemy.
Obudzil mnie glos Collyna, który również lekko mnie szturchal. Wreszcie wyladowalismy. Pol godziny później byliśmy już u Becka w domu wyznaczyl nam pokoje i powiedział, ze dzisiejszy dzień mamy na zapoznaie się z miastem. Ja od razu padlam na lozko zmeczona podroza już zamykałam oczy kiedy przyszedł sms.

*Od: Justin*
Jestes już w Las Vegas? Wszystko w porządku? Kocham cie. Tesknie. :*

*Do: Justin*
Tak jestem już w Las Vegas. Wszysto w porządku tylko jestem trochę zmeczona podroza. Tez cie kocham i tesknie. ♥ :*

Po wysłaniu sms'a odplynelam w kraine snow.

No i mamy nowy rozdzial mam nadzieje, ze wam się podoba. Wiem, ze jest krotki ale jutro dodam dodatek do tego rozdziału. :*
Ps. Jak wam się podoba nowy obrazek na blogu? :)