*POV Jessie*
Rano obudziło mnie szuranie nosem po mojej szyi.
-Justin przestań -powiedziałam śmiejąc się.
-Co?! Ja nie jestem tym pedałem! -powiedział wkurzony Collyn
-Collyn?
-Nie, twój Bieberek wiesz!
-Co ty tu robisz w moim łóżku? -spytałam zdziwiona
-Oh, wczorajsza noc była cudowna kicia, mrrrr -odpowiedział Col znów sunąc swoim nosem po mojej szyi
-Co?! To nie możliwe! -krzyknęłam po czym zaczęłam trzęść się i płakać
-Kotku nie płacz -mówiąc to podszedł do mnie przytulając
-Nie dotykaj mnie!
-Teraz będziesz tylko moja Bieber nie będzie miał prawa nam przeszkadzać!
-Collyn ale ja go kocham do cholery! Wyjdź stad chce być sama.
Później usłyszałam tylko trzaśniecie drzwiami. To było niemożliwe, nie mogłam zdradzić Justina. Kiedy Collyn wyszedł z pokoju postanowiłam, ze nie zostanę tu ani chwili dłużej spojrzałam na siebie w lustrze które wisiało na ścianie i dostrzegłam, ze jestem w samej bieliźnie, cholera. Szybko przebrałam się w czysta bieliznę, białe spodnie do tego czarną koszulkę i szpilki. Spakowałam resztę ubrań do torby po czym wyszłam z pokoju. Zeszłam schodami i skierowałam się do drzwi frontowych. Niestety wpadłam na Matta.
-Gdzie się wybierasz? -spytał
-Do domu -odpowiedziałam znów ruszając w stronę drzwi
-Nie wygłupiaj się, choć lepiej poznać chłopaka Taylora.
-Rozumiem, ze nie dasz mi wyjść.
-Nie.
Poszłam z nim do salonu gdzie na kanapie siedział Taylor przytulając jakiegoś chłopaka który stal do nas tyłem. Taylor mnie dostrzegł i od razu powiedział.
-Alan to jest Jessie.
-Hej -przywitałam się z nim machając mu ręką.
Jego chłopak był naprawdę ładny miał brązowe włosy ułożone w nieładzie niebieskie oczy i czarnego kolczyka w wardze i brwi.
-Hej -odpowiedział również machając do mnie ręką z uśmiechem.
Przysiadłam się do nich i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i niczym. Widziałam, ze musza być naprawdę w sobie zakochani, widać jak na siebie patrzą. W pewnym momencie zaczęli się namiętnie całować, a ja uśmiechnęłam się jak głupia to było takie słodkie i to jak trzymają się za ręce aż się robi ciepło na sercu. Wtedy wszedł Collyn do pokoju, poderwałam się z miejsca uznacie to za dziecinne ale nie miałam ochoty przebywać z nim w jednym pokoju.
-Jessie co się dzieje? -spytał Matt
-Nic.
Collyn miał na twarzy głupi uśmieszek, aż było mi niedobrze. Wyszłam z pokoju wcześniej przepraszając, ze musze ich opuścić. Niestety nie byłam jeszcze tak daleko od salonu i usłyszałam.
-Co jej się stało? -spytał Taylor
-Przespała się ze mną a teraz tak się zachowuje, jej nie ogarniesz.
-Czekaj, przespałeś się z Jessie wczoraj? Przecież ona była całkiem wstawiona, poza tym jest z Justinem. Jak mogłeś jej to zrobić?
-Stary nagrabiłeś sobie -dodał Matt.
Wtedy właśnie uświadomiłam sobie, ze skoro chłopaki są w salonie to nie zauważą jak zniknę, musze się sprężać. Wzięłam swoja torbę i szybko wyszłam z domu kierując się na przystanek autobusowy, na moje szczęście nie musiałam długo czekać na przystanku. Wsiadłam do autobusu jadącego na lotnisko i po 2 godzinach byłam na lotnisku. Dzisiaj naprawdę szczęście mi sprzyja załapałam się na samolot do Atlanty. Spokojnie przeszłam przez odprawę, chciałam być jak najszybciej w domu. W samolocie rozmyślałam tylko o Justinie i o tym co teraz będzie. W pewnym momencie usnęłam.
Obudził mnie głos, ze trzeba zapiąć pasy gdyż zbliżamy się do lądowania. Kiedy wylądowaliśmy postanowiłam zadzwonić po taksówkę.
Rano obudziło mnie szuranie nosem po mojej szyi.
-Justin przestań -powiedziałam śmiejąc się.
-Co?! Ja nie jestem tym pedałem! -powiedział wkurzony Collyn
-Collyn?
-Nie, twój Bieberek wiesz!
-Co ty tu robisz w moim łóżku? -spytałam zdziwiona
-Oh, wczorajsza noc była cudowna kicia, mrrrr -odpowiedział Col znów sunąc swoim nosem po mojej szyi
-Co?! To nie możliwe! -krzyknęłam po czym zaczęłam trzęść się i płakać
-Kotku nie płacz -mówiąc to podszedł do mnie przytulając
-Nie dotykaj mnie!
-Teraz będziesz tylko moja Bieber nie będzie miał prawa nam przeszkadzać!
-Collyn ale ja go kocham do cholery! Wyjdź stad chce być sama.
Później usłyszałam tylko trzaśniecie drzwiami. To było niemożliwe, nie mogłam zdradzić Justina. Kiedy Collyn wyszedł z pokoju postanowiłam, ze nie zostanę tu ani chwili dłużej spojrzałam na siebie w lustrze które wisiało na ścianie i dostrzegłam, ze jestem w samej bieliźnie, cholera. Szybko przebrałam się w czysta bieliznę, białe spodnie do tego czarną koszulkę i szpilki. Spakowałam resztę ubrań do torby po czym wyszłam z pokoju. Zeszłam schodami i skierowałam się do drzwi frontowych. Niestety wpadłam na Matta.
-Gdzie się wybierasz? -spytał
-Do domu -odpowiedziałam znów ruszając w stronę drzwi
-Nie wygłupiaj się, choć lepiej poznać chłopaka Taylora.
-Rozumiem, ze nie dasz mi wyjść.
-Nie.
Poszłam z nim do salonu gdzie na kanapie siedział Taylor przytulając jakiegoś chłopaka który stal do nas tyłem. Taylor mnie dostrzegł i od razu powiedział.
-Alan to jest Jessie.
-Hej -przywitałam się z nim machając mu ręką.
Jego chłopak był naprawdę ładny miał brązowe włosy ułożone w nieładzie niebieskie oczy i czarnego kolczyka w wardze i brwi.
-Hej -odpowiedział również machając do mnie ręką z uśmiechem.
Przysiadłam się do nich i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i niczym. Widziałam, ze musza być naprawdę w sobie zakochani, widać jak na siebie patrzą. W pewnym momencie zaczęli się namiętnie całować, a ja uśmiechnęłam się jak głupia to było takie słodkie i to jak trzymają się za ręce aż się robi ciepło na sercu. Wtedy wszedł Collyn do pokoju, poderwałam się z miejsca uznacie to za dziecinne ale nie miałam ochoty przebywać z nim w jednym pokoju.
-Jessie co się dzieje? -spytał Matt
-Nic.
Collyn miał na twarzy głupi uśmieszek, aż było mi niedobrze. Wyszłam z pokoju wcześniej przepraszając, ze musze ich opuścić. Niestety nie byłam jeszcze tak daleko od salonu i usłyszałam.
-Co jej się stało? -spytał Taylor
-Przespała się ze mną a teraz tak się zachowuje, jej nie ogarniesz.
-Czekaj, przespałeś się z Jessie wczoraj? Przecież ona była całkiem wstawiona, poza tym jest z Justinem. Jak mogłeś jej to zrobić?
-Stary nagrabiłeś sobie -dodał Matt.
Wtedy właśnie uświadomiłam sobie, ze skoro chłopaki są w salonie to nie zauważą jak zniknę, musze się sprężać. Wzięłam swoja torbę i szybko wyszłam z domu kierując się na przystanek autobusowy, na moje szczęście nie musiałam długo czekać na przystanku. Wsiadłam do autobusu jadącego na lotnisko i po 2 godzinach byłam na lotnisku. Dzisiaj naprawdę szczęście mi sprzyja załapałam się na samolot do Atlanty. Spokojnie przeszłam przez odprawę, chciałam być jak najszybciej w domu. W samolocie rozmyślałam tylko o Justinie i o tym co teraz będzie. W pewnym momencie usnęłam.
Obudził mnie głos, ze trzeba zapiąć pasy gdyż zbliżamy się do lądowania. Kiedy wylądowaliśmy postanowiłam zadzwonić po taksówkę.
*POV Justin*
Cały wczorajszy dzień spędziłem z chłopakami oglądając mecz hokeja. Dzisiaj nie potrafię się na niczym skupić myślę tylko o Jessie i co tam się dzieje. Kiedy miałem już dość zamartwiania się zacząłem oglądać telewizje, aby pozbyć się myśli.
*POV Jessie*
Stojąc przed drzwiami czułam się okropnie, rozmyślałam o tym co powiedział mi Collyn i Taylor. W końcu zdobyłam się na odwagę aby zadzwonić do drzwi.
*POV Justin*
Kiedy siedziałem na kanapie oglądając jakieś romansidło zadzwonił dzwonek do drzwi, nie wiedziałem kto może dzwonić do domu o takiej porze w końcu było już po dwudziestej trzeciej. Ruszyłem przedpokojem do drzwi frontowych i ujrzałem Jessie. Stałem jak oniemiały.
-Hej Justin -powiedziała tym słodkim głosem za którym tęskniłem
Możecie nazwać to za głupie ale tak bardzo ja kocham, ze pragnę przy niej być gdziekolwiek jest.
-Jessie?Co ty tutaj robisz miałaś być w Las Vegas.
-Za bardzo tęskniłam -odpowiedziała
Nie czekając ani chwili dłużej wziąłem ja w ramiona.
-Tak bardzo tęskniłem.
Nie chętnie ja puściłem i wziąłem jej torbę a nastepnie zaniosłem do sypialni. Szla tuz za mną.
-Justin pójdę wziąć prysznic musze się odświeżyć po podróży.
-Dobrze, ja będę na dole jak być cos chciała.
Zszedłem schodami na dół znów siadając na kanapie.
*POV Jessie*
Wzięłam z sypialni czysta bieliznę i piżamę w postaci podkoszulka ze spodniami. Następnie skierowałam się do łazienki. Gorąca woda zawsze działa na mnie kojąco, ale nie tym razem szybko się wykąpałam, przebrałam w piżamę i wyszłam z pomieszczenia. Postanowiłam dołączyć do Justina. Schodząc schodami usłyszałam jak Justin rozmawia z kimś przez telefon i wtedy zaparło mi dech a moja ręka wylądowała na moich ustach ze zdziwienia, natomiast łzy zaczęły mi napływać do oczu.
*POV Justin*
Po pewnym czasie siedzenia na kanapie zaczął dzwonić mi telefon. Spojrzałem na wyświetlacz "Nieznany", postanowiłem odebrać.
-Halo? -spytałem
-No, Bieber mam dla ciebie newsa -powiedział wstawiony Collyn
-Nie mam zamiaru cię słuchać -odpowiedziałem wkurzony
-Och czyżby? Nawet jakbym ci powiedział, ze przespałem się z Jessie kiedy cię nie było przy niej? -spytał ironicznie
-Co ty do cholery mówisz? Ona by mnie nie zdradziła w dodatku z tobą!
-Dobra jak nie chcesz to nie wierz ale ja na twoim miejscu bym jej zapytał a i jest świetna mowie ci.
-Odwal się Collyn.
Po tych słowach rozłączyłem się, to nie mogła być prawda.
*POV Taylor*
Dziś znów poszliśmy do klubu. Współczułem Jessie, Collyn chamsko się zachował wykorzystując jej nietrzeźwość. Właśnie tańczyłem z Alanem kiedy zauważyłem, ze Collyn rozmawia z kimś przez telefon a głupawy uśmieszek nie schodził mu z twarzy. Przeprosiłem na chwile mojego chłopaka aby sprawdzić co się dzieje kiedy podszedłem do Collyna usłyszałem.
-Och czyżby? Nawet jakbym ci powiedział, ze przespałem się z Jessie kiedy cię nie było przy niej?
Od raz wiedziałem, ze rozmawia z Justinem, co on do cholery robił? Po głosie można było wnioskować, ze jest nieźle wstawiony. Następnie usłyszałem już.
-Dobra jak nie chcesz to nie wierz ale ja na twoim miejscu bym jej zapytał a i jest świetna mowie ci.
I rozmowa została zakończona. Nie wierze, ze to zrobił.
-Zachowałeś się jak skończony dupek, wiesz o tym? -spytałem Collyna
-Nie obchodzi mnie to, jeśli ja nie mogę być z nią to na pewno nie będzie z tym frajerem Bieberem -odpowiedział.
-Przegiąłeś -ostanie słowo jakie do niego powiedziałem zanim znów poszedłem na parkiet. Cały czas rozmyślałem o Jessie kiedy zniknęła nie szukaliśmy jej to nie miało sensu wiedzieliśmy, że już na pewno jest na lotnisku, w końcu mówiła Mattowi, ze wraca do domu. Wiedziałem, że tej rozmowy Collyna z Justinem nie wyniknie nic dobrego.
No i mamy nowy rozdział. Chciałabym zadedykować go Ali która ma dziś urodziny no wiec jeszcze raz sto lat sto lat ♥ . Jutro powinien pojawić się następny rozdział, wiec do zobaczenia ☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz