Look at all the choices, the choices in this world

Look at all the choices, the choices in this world
Look at all the choices, the choices in this world

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdzial 29

*POV Jessie*
Wchodzac do swojego pokoju ubrałam się w czarny skorzany stroj, zwiazalam wlosy w wysoki kucyk, a następnie zalozylam moje ukochane również czarne lakierowane szpilki pewnie powiecie, ze w nich nie da się jezdzic coz to nie prawda ja się już do nich przyzwyczaiłam i daja mi pewnego rodzaju szczęście. Przejzalam się ostani raz w lustrze po czym chwycilam kluczyki i wyszłam z pokoju. Zastanawiacie się pewnie dlaczego jezdze w skórzanym stroju a nie zwykłych ciuchach otoz czuje się w nim jak w drugiej swojej własnej skorze i dzięki temu nic mi nie przeszkadza w szybkiej zmianie biegow. Zeszlam schodami na dol chłopcy krzątali się po salonie kiedy ich wzrok utkwil we mnie skierowałam się do drzwi wyjściowych rzucając przy tym.
-Do zobaczenia na wyscigach chłopcy.
Otworzylam samochód autopilotem po czym wsiadłam do niego była godzina 18:45 Justin miał być na 19:00 wiec na pewno się wyrobie z czasem. Odpalilam samochod i odjechałam z przed magazynu.

*POV Justin*
Kiedy dojechaliśmy Luck nie przestawal komentować jak to miejsce "zajebiscie" wygląda probowalem go uciszyć ale to na marne. Szukałem wzrokiem Jessie ale nigdzie jej nie widziałem.
-Stary gdzie ta twoja laska? -spytal Luck
-Gdybym wiedział nie stalibyśmy tutaj -odpowiedziałem wciąż rozgladajc się.
Wtedy ja ujrzałem stala oparta o czerwone BMW z rekoma zalozonymi na klatce piersiowej. Zerwałem się z miejsca chłopaki to zauważyli i ruszyli za mna.
-Hej kotku -mowiac to pocalowalem ja w policzek.
-Czesc Justin -odpowiedziala usmiechajac się do mnie.
-Siema Jessie -chłopaki powiedzieli chorem.
-Czesc Austin i Luck -mowiac to podeszla do nich przytulając się.
Obszedłem dookola auto Jessie. Naprawde swietne. Po minie chlopakow wniskowalem, ze im również się podobalo. Przez dłuzsza chwile staliśmy i rozmawialiśmy, wtedy pojawil się ten dupek Collyn razem ze swoja reszta gangu. Jeszcze bardziej wkurzyl mnie kiedy podszedł do Jessie calujac ja w czolo. Szybko podszedłem do niej przytulając do oboku aby wiedział, ze ona jest moja niech się od niej odchrzani ich relacje coraz bardziej wydaja mi się dziwne. Wtedy Jessie powiedziała, ze musi się ustawić już na starcie, ponieważ zaraz zacznie się wyścig.
-Powodzenia kotku, kocham cie -powiedziałem z uśmiechem.
-Dzieki Justin -mowiac to podeszla do mnie calujac namiętnie po czym odjechala na start.

*POV Jessie*
Szczerze mowiac balam się spotkania Justina z Collynem, widziałam po ich minach, ze nie byli sczesliwi a teraz musze ich zostawić kiedy staja w tym samym miejscu co z tego, ze sa tam chłopcy ja i tak czuje, ze to się zle skończy.

*POV Justin*
Kiedy Jessie wsiadła do samochodu ja miałem okazje powiedzieć Collynowi co o nim sadze.
-Słuchaj widze, ze twoje relacje z Jessie nie sa normalne, wiec odwal się od niej, ona jest mojaą dziewczyną.
-Bieber nie twoja sprawia mogę robic co chce nie zabronisz mi tego.
Już chciałem mu przywalić kiedy zauwazylem Rayana podjezdzajacego razem z Suzanne. Co oni tu do cholery robili? Podszedlem do chlopakow pytając ich czy wiedza co oni tu robia.
-Rayan poprosil abym przyslal mu sms'a jak tu dojechać, ponieważ Suz chciała porozmawiać z Jessie. -powiedział Austin
Pomyslalem No pięknie Suz tu przyjedzie zobaczy Jessie jak bierze udział w nielegalnych wyścigach w dodatku spotka Collyna. Po prostu swietnie na pewno wyniknie z tego jakas awantura. Z zamyslen wyrwal mnie glos Rayana i jego klepniecie w plecy na przywitanie. Suzanne stala za nim najwidoczniej bojac się otoczenia lecz kiedy zauwazyla Collyna zerwala się jak oparzona. Nie czekala ani chwili podeszla do niego i przywalila mu w twarz Rayan był zdezorientowany jak my wszyscy. Kiedy Ray zauwazyl ze Suz znow chce mu przywalić zlapal ja i odciagnal.
-Co to było?! -krzyknal wkurzony Collyn pocierając policzek.
-Nalezalo ci się dupku! -odkrzyknela Suz
-Suzanne? Co ty tu robisz?!
-Patrze jak moja przyjacoilka bierze udział w wyścigu który pewnie nie jest leglany i przyglądam się ponoc jej gangowi.
Wtedy Collyn zasmial się ironicznie, a ja miałem mu ochote przywalić raz a porzadnie.
-Justin co tu się dzieje? -odwrocilem się a za moimi plecami stala Jessie
No i tak zaczelo się pieklo.
-Dlaczego mi nie powiedzialas, ze jesteś w gangu u Collyna? -spytala z lzami w oczach Suz
-Nie chciałam cie martwic ani mieszac.
-Mogłas mi chociaż powiedzieć nie wnikałabym, ale ty wolalas zostawić to w tajemnicy nie no jasne rozumiem cie.
-Ale to nie tak Suz.
Wtedy Suzanne nie dala jej dokonczyc tylko pobiegla do samochodu natomiast Rayan za nia, Jessie tez chciała ale zatrzymałem ja mowiac, ze musi ochlonac.

*POV Jessie*
Naprawde zmartwiłam się kiedy Suz uciekla do samochodu nie chciałam aby się tego w taki sposób dowiedziała. Chyba nawet nie chciałam aby w ogole się dowiedziała. Kiedy Justin nie pozwolil abym za nia pobiegla wtuliłam się w niego i zaczelam cicho plakac. Chcialam mieć spokoj, ale oczywiście niemoglam go dostać.
-Jessie wiem, ze to nieodpowiedni moment ale jutro musimy leciec do Las Vegas Beck potrzebuje naszej natychmiastowej pomocy.
-CO?! I ja się o tym dowiaduje teraz?! -wykrzyknelam wkurzona
-Sluchaj Beck zadzwonil po twoim wyjściu i już miał dla nas przygotowane bilety.
-Nie ma mowy nie lece.
-Jessie jesteśmy mu wszyscy potrzebni.
-Ale...
-Nie ma ale jutro o 7:00 w naszym magazynie.
Wtedy odszedł a ja wtuliłam się mocniej w Justina i poprosiłam aby zabral mnie do domu. W takiej chwili nawet nie cieszyłam się z pierwszego miejsca w wyścigu. Po dotarciu na podjazd wysiadłam z auta proszac aby Justin zaparkowal go w dodatkowym grazu oczywiście był zdziwiony, ze mam dodatkowy garaz no ale coz. Otworzylam drzwi frontowe po czym weszłam po schodach do swojej sypialnia po pizame skladajaca się z podkoszulka i moich bokserek. Skierowalam się do łazienki lekko się odprezylam kiedy po moim ciele splywala goraca woda. Po 15 minutach kapieli ubrałam się w swoja pizame i ruszyłam do sypialni. Zmeczona dniem polozylam się po czym zamknelam oczy i poczułam ze lozko ugina się pod ciężarem. Wtedy otworzyłam oczy i spojrzałam na Justina który siedział na krawędzi z twarza ukryta w dłoniach. Przygladalam mu się chwile, on jakby to wyczul.
-Zastanawiam się dlaczego dolaczylas do gangu Collyna -powiedział przecierając twarz dlonmi.
-Pamietasz jak mowilam ci, ze zostałam zgwalcona? Po tym zadarzeniu lezalam w krzakach nie majac sily nawet się poruszyć najgorsze, ze nie stracilam przytomności i musiałam to wszystko ogladac wtedy znalazł mnie Collyn zabral do ich magazynu opatrzyl rany po mojej obronie i zajmowal się mna. Rozmawial nawet kiedy nie chciałam, dzięki niemu się nie zalamalam.Pewnego dnia zapytałam się czy mogłabym mu się jakos odwdzieczyc on odpowiedział, ze mogłabym do nich dolaczycz wtedy żaden mezczyzna by mnie już nie skrzywdzil.
-Tak mi przykro -mowiac to polozyl się obok mnie przytulając do swojej klatki piersiowej
-Najwazniejsze, ze to już za mna.
-Jessie a za co Suz tak nienawidzi Collyna?
-To jej były rozstali się bo zdradzil ja z siostra kolegi ale to było jeszcze na studiach.
-Aha. Słodkich snow księżniczko.
-Dobranoc skarbie.
Kiedy zamykałam oczy poczułam jeszcze, ze caluje mnie w czolo po czym usnelam.

*
Rano obudzil mnie budzik który nastawiłam przed pojsciem spac. Do sportowej torby spakowałam kosmetyczke i kilka par ubran, no wiec bylam już spakowana. Ubrałam się w czarne dżinsowe spodnie i czerwony sweterek a do tego założyłam czarne szpilki. Justin tak słodko spal pocalowalam go w czolo rzucając przy tym.
-Będę tesknic.
Zeszlam na dol zjadłam szybkie sniadanie po czym wzielam kluczyki zamknelam dom i wsiadlam do samochodu sprawdzilam godzine w telefonie, dopiero 6:40. Podjezdzajac pod magazyn zauwazylam, ze chłopaki pakowali torby do bagażnika, wiec dalam im również moja. Przywitalam się z nimi zwykłym czesc po czym wsiadłam do ich auta. Po godzinie byliśmy już na lotnisku przeszliśmy przez odprawę, po czym zanlezlismy się w samolocie. To niesamowite, ze chmury sa tak tajemnicze myślisz, ze wiesz o nich wszystko a tu puf i znow jesteś w punkcie wyjścia i nic nie wiesz o rzeczy którą ujrzały twoje oczy kiedy pierwszy raz w zyciu spojrzales w niebo.

*POV Justin*
Rano obudziłem się bez Jessie u boku, zszedłem na dol aby zjezdz szybkie sniadanie. Po posiłku postanowiłem, ze nie będę siedział bezczynnie w domu, wiec pojade do chlopakow może z nimi czas zleci mi szybciej.

*POV Jessie*
-Jessie wstawaj ladujemy.
Obudzil mnie glos Collyna, który również lekko mnie szturchal. Wreszcie wyladowalismy. Pol godziny później byliśmy już u Becka w domu wyznaczyl nam pokoje i powiedział, ze dzisiejszy dzień mamy na zapoznaie się z miastem. Ja od razu padlam na lozko zmeczona podroza już zamykałam oczy kiedy przyszedł sms.

*Od: Justin*
Jestes już w Las Vegas? Wszystko w porządku? Kocham cie. Tesknie. :*

*Do: Justin*
Tak jestem już w Las Vegas. Wszysto w porządku tylko jestem trochę zmeczona podroza. Tez cie kocham i tesknie. ♥ :*

Po wysłaniu sms'a odplynelam w kraine snow.

No i mamy nowy rozdzial mam nadzieje, ze wam się podoba. Wiem, ze jest krotki ale jutro dodam dodatek do tego rozdziału. :*
Ps. Jak wam się podoba nowy obrazek na blogu? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz