-O czym chcesz porozmawiac? -zapytalam zdziwiona
-Daj mi chwile. -odpowiedział
Mowiac to usiadł na kanapie z twarza w dloniach.
-Powiedz wreszcie o co chodzi, normalni ludzie nie odchodzą od tak bez pożegnania i odjezdzaja z piskiem opon. -stwierdziłam.
Justin nadal tak siedział, az w pewnej chwili szarpnal za koncowki wlosow i powiedział.
-Chodz. -mowiac to poklepal miejsce obok siebie.
Podeszlam po czym usiadłam obok niego.
-O co chodzi? -zapytałam delikatnie jezdzac reka po jego plecach aby go uspokoić.
-Nie wiem jak ci to powiedzieć. -stwierdził
-Powiedz wkoncu!
-Obiecaj ze się nie wkurzysz. -powiedział z obawa.
-Obiecuje. -odpowiedziałam nerwowo, aby wkoncu powiedział.
Kiedy pracowalas w MusicCity.
-Czekaj skad to wiesz? -wtracilam się.
-Pytania na końcu. -powiedział po czym mowil dalej
Pewnego dnia byłem tam na nagraniu wtedy weszlas ty ale mnie nie zauwazylas, spodobalas mi się bardzo, wiec zaczalem dociekać jak się nazywasz. Dowiedzialem sie gdzie mieszkasz i aktualnie pracujesz, potem zaczalem cie obserwować, gdyż po pewnym czasie sie zauroczyłem. Nie bez przypadku wpadliśmy na siebie w kinie, a dzisiaj rano gdy zobaczyłem cie z Rossem i kiedy nazwalas mnie "dobry znajomym" cos we mnie peklo, dlatego tak sie zachowałem.
-Nie wierze. -powiedziałam zszokowana wiadomoscia.
-Jest cos jeszcze... -odezwal sie trochę niezdecydowany
-Co takiego? -spytałam
-Chodzi o to, ze...
Zatrzymal sie po czym wzial głęboki oddech
-Kocham cie ale wiem ze jesteś z Rossem. -powiedział smutny
-Nie, nie jestem. -odpowiedziałam
-Jak to? -zapytal
-To mój przyjaciel jest trochę jak brat.
Justin sie nie odezwal siedzieliśmy chwile w ciszy ja probowalam wszystko poukladac w glowie, masa pytan platala mi sie w glowie, wtedy odezwałam sie.
-Jak długo? -spytałam po czym lzy same zaczely mi naplywac do oczu.
-Ale co jak długo?
-Od kiedy mnie obserwujesz?
Justin zamilkl, az cos we mnie peklo.
-Odpowiedz wkoncu! -krzyknelam.
-Od 6 miesięcy. -odpowiedzial
Wstalam z kanapy, po czym podeszłam do komody i stracilam wazon potem zdjecie. Po jakims czasie komoda była w czesciach a ja trzeslam sie placzac i nie mogąc uspokic nerwow. Justin przygladal sie wszystkiemu, nagle podszedł i polozyl mi reke na ramieniu. Czulam bezsilnosc i nie wiedziałam co sie stało wczesniej, chwile później stalam wtulona w niego. Po paru minutach oderwałam sie od niego, po czym powiedziałam.
-Wyjdz proszę.
-Nie zostawię cie w takim stanie.
-Jak chcesz ale ja sie ide polozyc spac, a ty rob co chcesz. -stwierdzilam pozbawiona sily na wyrzucenie go z domu po tym co mi zrobil. Poszlam na gore i polozylam sie na lozku w ubraniach. Lezalam tak chwile placzac cicho, po czym usnelam.
Kolejny rozdzial którego i tak nikt nie przeczyta :(
PS: Dlaczego wam się to tak nie podoba? Ola i Ala?Hm? :'(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz